Kto pisze, nie błądzi, a kto błądzi, ten płaci. Jaka jest siła blogowania? Firma kurierska DHL odczuła to na własnej skórze.
DHL nie spisało się najlepiej. Moja paczka przepadła na dwa tygodnie — mimo iż miała być dostarczona w ekspresowym tempie. Wykłócałam się o swoje, ale zostałam ignorowana. W końcu opisałam sprawę na blogu i miałam rację. Poskutkowało:
16 marca
Witam, na Pani blogu internetowym „Ada, to nie wypada” przeczytałam wpis dotyczący DHL i historię przesyłki, która była wysyłana za naszym pośrednictwem. W imieniu naszej firmy chciałabym przeprosić Panią za wszelkie niedogodności wynikające z opisanej sytuacji. Chciałabym także wyjaśnić tę sprawę - czy mogę prosić o podanie kontaktu oraz numeru Listu Przewozowego? Na tej podstawie będę mogła zidentyfikować przesyłkę oraz przekazać do wyjaśnienia osobom odpowiedzialnym za sprawną obsługę klienta w naszej firmie.
Z poważaniem,
Anna Mazurek
Kierownik ds. relacji z mediami i PR
Dział Komunikacji Marketingowej i PR
Uczyniłam, co należało.
24 marca
Witam, otrzymałam właśnie z działu reklamacji potwierdzenie, iż złożona przez Panią reklamacja została uznana. Mamy prośbę o podanie numeru konta bankowego, na który będziemy mogli dokonać przelewu.
Jeszcze raz chciałabym przeprosić Panią za zaistniałą sytuację,
Pozdrawiam,
Anna Mazurek
Hurra! Jednak DHL potrafi przyznać się do błędu i... PRZEPROSIĆ!
PS. Gdyby nie wpis na blogu, czy reklamacja zostałaby uznana?
Przeczytaj też:
DHL: Koszmarne pieniądze, koszmarna obsługa
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń