sobota, 3 lipca 2010

DHL: koszmarne pieniądze, koszmarna obsługa

Z kurierem nie wygrasz. On dyktuje warunki — nie ważne, że płacisz i wymagasz. Przesyłka ma prawo leżeć na terminalu, a ty nie masz prawa się nawet zdenerwować. A z DHL o nerwy nie trudno.


Czekam na przesyłkę, która do Olsztyna ma przyjść z okolic Jeleniej Góry. Kurier zostaje zamówiony w środę, ale pod wskazany adres nie przyjeżdża. Wymówką jest popsuty samochód. To jakimi DHL jeździ wozami, że się psują? Nerw pierwszy zaliczony.

Kurier pojawia się w czwartek, o godz. 10.08 odbiera przesyłkę i… zaczyna pracować.

Piątek — przesyłka powinna pojawić się w Olsztynie, ale ani widu ani słychu. Nerw drugi zaliczony. Dzwonię do Contact Center (tak fachowo DHL nazywa swoje biuro obsługi klientów) i pytam: gdzie jest przesyłka?
— W Jeleniej Górze — odpowiada mi konsultantka.
— W Jeleniej? A dlaczego jeszcze w Jeleniej?
— Prawdopodobnie kurier nie wziął przesyłki z tamtejszego terminalu.
— Jakim cudem? Przecież płacę za to, aby ją wziął.
— Widocznie wyjechał wcześniej niż przesyłka została dostarczona do Jeleniej Góry.
— Płacę, więc to nie powinno mnie interesować. Skoro przesyłka została nadana rano w czwartek, kiedy więc powinna do mnie dotrzeć?
— W piątek.
— A dzisiaj jaki mamy dzień?
— Piątek.
— Piątek, godz. 17. Kuriera nie ma. Nie ma i — jak mniemam — dzisiaj nie będzie.
— Nie będzie.

Nerw trzeci zaliczony.

Sobota. Zerkam na stronę internetową DHL, żeby sprawdzić status przesyłki. Wynika z niej, że przesyłka leży jeszcze w Jeleniej Górze. Dzwonię więc do Contact Center.
— Kiedy otrzymam przesyłkę?
— Najprawdopodobniej w poniedziałek. Nadawca nie zaznaczył, że możemy dostarczyć ją w sobotę.
— Nie zaznaczył też, że mogą państwo zwlekać z wysłaniem przesyłki.
— Mogę sprawę przekazać do działu interwencji. Kiedy przesyłka zostanie do pani doręczona, otrzyma pani telefon.
— Jak przesyłka zostanie do mnie doręczona, zobaczę ją na własne oczy. Nie będę potrzebowała telefonów. Odbiór poświadczę własnym podpisem.
— Mogę panią tylko przerosić. Przesyłkę otrzyma pani najprawdopodobniej w poniedziałek.

Nerw czwarty zaliczony.

DHL szczyci się przydomkiem Express. Rzeczywiście…

Za przesyłkę zapłaciłam 50 zł. Koszmarne pieniądze, koszmarna obsługa.

To nie pierwsza moja batalia z DHL. Przeczytaj:
Na noże z DHL
DHL przyznaje się do błędu

2 komentarze:

  1. Ogólnie jakoś nie przypominam sobie abym miał okazję współpracować z tą firmą więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Zresztą ja mam swojego ulubionego kuriera i podoba mi się, że ma on w ofercie śledzenie przesyłek oraz przede wszystkim dostępne są przesyłki międzynarodowe https://www.sendit.pl/cennik/cenniki-miedzynarodowe/finlandia/dpd z których ja bardzo chętnie korzystam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak najbardziej rozumiem, że są różne oferty, nie zawsze współpraca idzie tak, jak trzeba, ale na pewno warto byłoby rozejrzeć się za innymi rozwiązaniami. Może trzeba się postarać o lepsze zabezpieczenie paczki. Polecam sprawdzić TCM Service . To producent, który oferuje dobrej jakości taśmy pakujące.

    OdpowiedzUsuń