niedziela, 15 marca 2009

Sposób na milion

Jeśli uważacie, że pieniądze szczęścia nie dają, to mi je oddajcie! A może przyjemniej zbić fortunę samemu? Ale jak?

Koleżanka W.: Nie wiem, co kupić mojemu chrześniakowi na komunię. Pieniędzy nie dam, bo jego matka kupi sobie ciuchy.
Ja: Pogadaj z nim, może o czymś marzy.
Koleżanka W.: Pewnie marzy, ale teraz tyle tego w sklepach, że głowa pęka. Dzieciaki więcej chcą niż kiedyś.
Ja: No tak, za naszych czasów to furorę robiły kalkulatory i długopisy. Do mody wchodziły też rowery. Ja dostałam encyklopedię i pieniądze.
Koleżanka W.: Ja też pieniądze… Dziesięć milionów!

Wychodzi na to, że mam koleżankę milionerkę. Nie ważne, że po drodze denominacja zabrała kilka zer. Kwota to kwota.

Na całym świecie jest ponad dziewięć milionów gospodarstw domowych mających ponad milion dolarów (gotówka, inwestycje, fundusze) w swojej kieszeni. Prawie połowa z nich znajduje się w USA. A co z polskimi milionerami? Z badań GFK Polonia wynika, że w 2008 roku 2 miliony Polaków cieszyło się majątkiem przekraczającym milion złotych! Niestety kryzys tnie im zarobki, ale nie daje jeszcze powodów do narzekań.

- A co znaczy milioner? - pyta Marek Kusztejko, właściciel biura obrotu nieruchomości. I odpowiada: - Ktoś, kto ma dom na własnej działce, już jest milionerem. Wielu mieszkańców wiosek usytuowanych w pobliżu Rzeszowa, wyceniając swoje działki, też poczuło się milionerami. Ceny wzrosły ogromnie. Każdy, kto ma dom nie obciążony kredytem, jest milionerem. Czyli bogaczy ci u nas dostatek.
(Nowiny24.pl)

Jak zbić fortunę? Uczyć się? - Wykształcenie to umiejętność radzenia sobie z codziennym życiem – twierdzi dr John Hibben. Ale czy to radzenie sobie związane jest z zarabianiem pieniędzy? Niby mówi się, że nauka to potęgi klucz, ale czy tym kluczem otwiera się sejfy? Historia pokazuje, że milionerem można zostać bez dyplomów. Czyżby szkoła życia?

Bill Gates dla programowania stracił głowę i porzucił studia. Razem z Paulen Allenem - kolegą z Harvardu - założył Microsoft. Teraz jest najbogatszym człowiekiem świata, jednym z właścicieli najpotężniejszego producenta oprogramowania i współzałożycielem Fundacji Billa i Melindy Gatesów.

Plotki głoszą, że Bill zarabia tak dużo, że - gdyby na ziemi leżało mniej niż milion dolarów – nie opłacałoby mu się odrywać od pracy, by je podnieść. Więcej przez ten moment straci, niż zyska. Co więcej - gdyby spieniężyć cały jego majątek w banknoty 100 dolarowe i ułożyć w wieżę – spadałby z niej prawie dwa dni. (Nonsensopedia)

Podobną „ścieżkę kariery” obrał Steve Jobs, założyciel i szef firmy Apple. Studiował po to, by po jednym semestrze zrezygnować z nauki. Uczęszczał tylko na kilka wykładów - w tym na zajęcia z kaligrafii. Później przyznał, że gdyby nie kaligrafia, zapewne system operacyjny Apple'a byłby uboższy o wiele czcionek.

Michael Dell także przerwał naukę - już w wieku 19 lat. Założył firmę PC's Limited, później przemianował ją na Dell. Przez całe lata koncern ten był największym i najbardziej dochodowym producentem komputerów osobistych na świecie. Ostatnio wyprzedził go HP, ale obie marki idą łeb w łeb, więc na rynku pecetów ciężko znaleźć firmę, która mogłoby równać się z Dellem.

Coco Chanel również nie szczyciła się swoimi dyplomami. W wieku 18 lat opuściła sierociniec i zaczęła pracować w warsztacie krawieckim. Tam poznała swojego przyszłego kochanka - angielskiego playboya Etienne'a Balsana. Zajęła się hobbystycznym projektowaniem kapeluszy, które szybko zyskały sobie uznanie pań z paryskiej elity. Tak rozpoczęła się wielka kariera największej ikony mody. Coco trafiła nawet na listę ,,100 najbardziej wpływowych osób XX wieku" magazynu Time.

A Arystoteles Onassis? Grecki biznesmen w wieku 17 lat wyjechał z domu, biorąc tylko walizkę i 450 dolarów. Jego majątek rozpoczął się od produkcji papierosów z importowanego - delikatnego w smaku - tytoniu. Swój pierwszy milion dolarów zarobił w wieku 25 lat. Jednak jako milioner Onassis kojarzony jest jako armator.

Ojciec kaczora Donalda też nie był szkolnym prymusem. Walt Disney porzucił szkołę już w wieku 16 lat. Chciał wstąpić do armii, ale tak młodych chłopców nie przyjmowano. Trafił do Czerwonego Krzyża i wziął udział w I wojnie światowej jako kierowca ambulansu. Po wojnie Disney pracował jako rysownik w gazetach i twórca plakatów kinowych. Później przeniósł się do Hollywood i tam zajął się filmem animowanym.

Te liczne wyjątki potwierdzają jednak regułę, że wykształceni zarabiają więcej od pozostałych. Myślenia nigdy za mało.

Jak zostać milionerem?
1. Patrz daleko na drogę przed sobą. Miej wizję. Każdy milioner musiał od czegoś zacząć. Warren Buffet - by zdobyć dzisiejsze 25 miliardów - startował z 25 dolarami w kieszeni. Postaw sobie poprzeczkę wysoko i idź do celu małymi kroczkami.
2. Rozwijaj się. Czytaj książki i pisma. Gdy czegoś nie wiesz - szukaj odpowiedzi. Zaskakująco dużo sukcesów finansowych milionerzy zawdzięczają czytaniu książek o finansach. Wiedza jest potęgą.
3. Pasja się opłaca. Musisz kochać to, co robisz. Gdy masz entuzjazm w swojej pracy, troszczysz się też o jej następstwa. Z wypowiedzi ankietowanych milionerów wynika, że 80% z nich nie odniosłoby sukcesu, gdyby to, co robią nie było ich powołaniem.
4. Rozkładaj zarobione pieniądze, ale najpierw zapłać sobie. Finansowy zastrzyk pozwala ci uciec z dotychczasowej sytuacji. Odkładaj także pieniądze na emeryturę i inwestycje.
5. Bądź śmiałym! Do odważnych świat należy. Ryzykuj. Ludzie sukcesu ponoszą najwięcej porażek, ale dbają o to, by móc próbować na nowo. Przeciętni ludzie nie próbują nic nowego, bo boją się porażki. Ludzi sukcesu nie interesuje „druga strona medalu” - skierowani są na pomyślność.
(www.wiatrak.nl)



Liczba milionerów w poszczególnych województwach według „Rzeczpospolitej”:
Zachodniopomorskie – 577
Pomorskie – 795
Kujawsko-Pomorskie – 526
Warmińsko-Mazurskie – 303
Podlaskie – 281
Mazowieckie - 2865 (w tym na Ursynowie i Wilanowie – 368)
Podkarpackie - 297
Świętokrzyskie – 222
Opolskie – 205
Łódzkie – 716
Lubuskie – 135

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz