czwartek, 25 października 2012

Przedszkolaki: Kto będzie rządził Olsztynem?

— Każdy chciałby mieszkać w takim Olsztynie. Z królem i skarbami — przewidują dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 5 w Olsztynie.

Fot. Paweł Kicowski

Co to jest przyszłość?

— To takie coś, co się wydarzy.

— To coś, co się dzieje, gdy się dorośnie.

— Ileś czasu po urodzinach.

— Ja w przyszłości chciałbym pracować na wojnie. 

— A ja zostanę baletnicą. 



A jak będzie wyglądał Olsztyn w przyszłości?

— Brzydko.

— Bo nikt nie będzie bawił się na naszym podwórku. I ono zrobi się szare. 

— Ale w innych miejscach może być kolorowo.

— I tak powinno być! Wszystko będzie miało tęczowe kolory.

— Zostanę muszkieterką.

— A ja będę patrzyła na kolory w mieście. Będą tylko różowe, fioletowe i zielone.
 
— Ja bym chciał zobaczyć smoka. 

— A ja konia mechanicznego!



Jakie samochody będą jeździły po Olsztynie?
— Same nowoczesne i wielkie. 

— Będą pomalowane w kwiatki i motylki.

— Po mieście mogłyby jeździć czołgi. Wcale bym się nie obraził.

— Ja widziałem we Włoszech czołgi, więc to jest możliwe.

— W Olsztynie będą samochody, które będą miały sto oponów.

— Sto kół!
 — Może nawet i więcej.



A po jakich drogach będą jeździć?

— Po chmurach i dachach.

— Po drogach będą jeździć tramwaje. 

— To takie coś, co ma prąd na dachu. 

— Tramwaje też mają koła. 

— I będą woziły ludzi bez samochodów.



A jakie będą domy?

— Olbrzymie. Takie do chmur!

— Jedne będą miały trzysta pięter, inne sto, a jeszcze inne sto dziewięćdziesiąt. 

— I będą miały wielkie okna aż do samego dachu.

— Będą wybudowane z cegłów, kamieni i farby. 

— W tych domach będą tylko nowe zabawki. Bo teraz wszystkie są stare. 

— Olsztyn się przez to zwiększy, bo będzie potrzebował dużo miejsca.

— Będzie dużo ludzi. 
— Ale zabawek jeszcze więcej! 



Co będą robić ludzie?
— Bawić się w chowanego. 

— Albo w berka! 

— Będą na wysokich stanowiskach. 

— W wysokich butach. 

— Niektórzy będą spać. 

— Będą też jeździć w windach. 

— Albo w czołgach!

— Ja bym wolał, aby jeździły same jeepy.



Kto będzie rządził Olsztynem?

— Przyjedzie tu wielki król świata.

— On specjalnie tu przyjedzie, bo w Olsztynie będzie dużo pieniędzy i złota.

— Skarby znajdzie się w wielkich skrzyniach.

— Te skrzynie już są i czekają na króla. 

— Ale tylko na króla. 

— Bo tylko ten król może mieć tyle skarbów. 

— W ogóle mu będzie dobrze u nas.

— Będzie miał też klocki.

— Każdy chciałby mieszkać w takim Olsztynie.

— A ja się wyprowadzę. Bo będę miała tu za dużo zabawek. Nie dam rady bawić się wszystkimi.

— Nie martw się, ja ci pomogę...

poniedziałek, 15 października 2012

Przedszkolaki: Brudne ręce z robakami


— Trzeba myć owoce, bo wtedy bakterie nie przejdą na ręce — przyznają dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 10 w Olsztynie.

Fot. Beata Szymańska

Mieć czyste ręce: co to znaczy?
— Mieć umyte.
— I takie, które nie mają bakterii.

A co to są bakterie?
— To robaki, które wchodzą na ręce, gdy coś dotykamy brudnego.
— To są bardzo złe robaki.
— Dlatego nie można wielu rzeczy dotykać.
— Na przykład ziemi.
— Albo kota i psa.
— Na przykład krzesła, dywanu i ściany.
— Nawet samochodu!
— Pomidora też nie.
— Ani szkła, bo może się wbić.
— Ja nigdy nie dotykałam szkła...
— Drzewa też nie radzę. Ma dużo bakterii.
— Bakterie to są robaki, których gołym okiem nie widać. Trzeba mieć do tego mikroskop.
— Może nie widać, ale dużo zła bakteria może wyrządzić.

Czyli?
— Można złapać zarazę.
— Można zachorować na anginę. Ja kiedyś miałam brudne ręce, a potem zachorowałam.
— Bo te robaki ciągle kombinują, aby dziecko włożyło brudną rękę do buzi. Jak włoży nawet palec, choroba się rozpocznie.
— I wtedy można nie żyć.
— A ja, jak się urodziłem, miałem żółtaczkę. A dziś mam pięć lat.
— Takie bakterie robią też katar.
— A ja kiedyś miałem czerwone kropki na ciele.
— Bo bakterie dużo złego potrafią narobić.
— Robią też siusiu na ręce i to źle wróży!
— Kupkę też robią, a to jeszcze gorzej.
— Jak bakterie są na rękach, gilgoczą.

Co należy zrobić, aby bakterie zniknęły?
— Myć ręce najpierw mydłem, a potem wodą.
— W łazience!
— Jak przychodzę z przedszkola, zawsze myję ręce.
— Trzeba zakręcać wodę.
— I po drzewach myć ręce.
— Bo na drzewach biedronki sikają.
— Pieski też!
— Bakterie są wszędzie!
— Chomiki trzeba myć.
— I po siusianiu trzeba myć ręce.
— Jak idziemy na podwórko, zawsze myjemy.
— Trzeba myć owoce, bo wtedy bakterie nie przejdą na ręce.
— Drzewa też warto wyszorować.
— Nogi zawsze się szoruje.
— A zęby szczotkuje.
— Ja zawsze myję uszy!
— Jak się przychodzi w gości, trzeba iść pod kran.
— Po posiłku warto umyć.
— I jak się wraca z podwórka.

A jak często trzeba myć ręce?
— Ja myję trzy razy dziennie.
— A ja pięć.
— Ja nawet dziewiętnaście razy!
— Ja jak zliczę, będzie tego z pięćdziesiąt.
— A ja myję, kiedy są brudne.
— Ręce myje się jak bluzki.
— Ale pięć razy dziennie?
— Nie, tylko wtedy, gdy jest plama.