środa, 11 marca 2009

Gdzie jest Nemo z Kortowa?

Zaginęła złota rybka z Olsztyna — pomnik, który spełniał studentom trzy życzenia. Żacy martwią się o rybę. — Bez niej pusto w Kortowie. Czy wróci? 



— Gdzie jest ryba? — zastanawia się Marcin Kowalski, student UWM. — Zawsze stała w pobliżu Wydziału Ochrony Środowiska i Rybactwa, zdjęcia sobie nawet przy niej robiłem. Teraz rybki nie ma. Została szara naga jama! Szkoda, bo przed kolokwiami i egzaminami pocierało się rybkę. Na szczęście. A teraz szczęście nam gdzieś wraz z pomnikiem uciekło. Gdzie jest nasze Nemo?



— Pewnie jakiś pijak zaniósł rybę na złom, by mieć pieniądze na alkohol — denerwują się Beata Ponieważ i Marta Kowalska, studentki Ochrony Środowiska. — Rybka spełniała trzy życzenia i co teraz? Życzenia się nie spełnią? A chciałybyśmy zdać egzaminy, obronić prace inżynierskie i magisterskie. I najważniejsze — marzy nam się znaleźć miłość życia. Rybka w tych sprawach podobno wysłuchiwała studentów.



Rybka w Kortowie pojawiła się ponad ćwierć wieku. Pomysłodawcą pomnika był prof. Jan Szczerbowski z Zakładu Ichtiologii Instytutu Rybactwa Śródlądowego.


— Kiedyś studenci przywieźli mi stary mnich ze stawu z południa Polski — wspomina naukowiec. — Pomyślałem, że pusty mnich nie jest aż tak ciekawy, więc postanowiłem go wypełnić. I tym sposobem rybka stanęła na cokole w Kortowie. Przez ten czas działo się z nią wiele złego. Studenci niszczyli rybę, kilkakrotnie odrywali płetwę — pewnie na pamiątkę. Od trzech lat rybka stała uszkodzona, ale żacy w dalszym ciągu się nią zajmowali. Niektórzy pocierali ją na szczęście, inni wręcz się z nią siłowali. Rybka nie miała więc lekkiego życia.



Co stało się z pomnikiem teraz?




— Rybka została oddana do remontu — przyznaje Barbara Popowiecka z działu administracyjno-gospodarczego Instytutu Rybactwa Śródlądowego. — Boimy się o nią i nie chcemy, by coś się stało. Była w opłakanym stanie, bo pijani studenci nie mają żadnych oporów. 


Rybka wróci na swoje miejsce za dwa tygodnie. Znów będzie można pocierać ją na szczęście. Oby nie za mocno.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz