piątek, 20 marca 2009

Olsztyn będzie jak Amsterdam

Fachowcy z Krakowa zajęli się promocją Olsztyna i spartaczyli robotę. Teraz warszawiacy mają wytyczyć w Olsztynie ścieżki rowerowe. Dlaczego olsztyniacy nie mogą decydować sami o swoim?


Olsztyn ma tylko 22 km ścieżek rowerowych – większość z nich zbudowano bez wyraźnego zamysłu. Przykład? Okolice kościoła świętego Józefa, przejście przy poczcie – ścieżka mierzy może 7 metrów. I jak tu rozpędzić się na rowerze? Oczywiście ową ścieżkę przecina wspominane przejście dla pieszych, więc nie ma sensu nawet na rower wsiadać, bo przecież dzieci, babcie, psy. Nie daj Boże kogoś potrącić!

Inny przykład - przystanki autobusowe stojące na ścieżkach m.in. przy ul. Niepodległości i Bałtyckiej. Tam jadący cyklista również może staranować pasażerów czekających na autobus. I czyja to będzie wina? Rowerzysty? Klienta MPK? Źle ustawionej wiaty? Może Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Olsztynie? A może firmy, która ścieżkę wykonała?

Teraz ma być lepiej. MZDiM ogłosił przetarg na wykonanie dokumentacji dotyczącej budowy układy dróg rowerowych na terenie miasta. Wygrała stołeczna firma, która pewnie nie ma zielonego pojęcia o tym, jak jeździ się po Olsztynie. Mam wrażenie, że miasto popełnia kolejny błąd. Pierwszym niefartem było zatrudnienie krakusów, by sporządzili strategię promocji Olsztyna. I wymyślili – m.in. święto serów i latawców. Co to ma wspólnego ze stolicą Warmii i Mazur? Już lepiej wypadłoby święto opony.

O pomysły na promocję Olsztyna trzeba było zapytać olsztyniaków, Warmiaków, Mazurów... Swoich trzeba było zapytać! Czy naprawdę w okolicy nie ma pomysłowych ludzi? Czy naprawdę trzeba zatrudniać tych, którzy albo o Olsztynie słyszeli w telewizji, albo byli tu przejazdem w drodze na Mazury? Olsztyniacy mają przecież głowy pełne pomysłów. Wystarczy zapytać, posłuchać. Swoje miasto znają przecież od podszewki. A tak - cudze chwalicie, swego nie znacie.

Krakusy wystawili rachunek – 180 tysięcy złotych – i niczym nie zaskoczyli. Nawet hasło - jakie według nich jest piorunujące – nikogo na kolana nie powala. Czy naprawdę „przestrzeń radości” zaskakuje?

Owszem, ale w negatywny sposób. Jako mieszkaniec czuję się upokorzony takim traktowaniem. Radość jest pojęciem na tyle enigmatycznym i uniwersalnym, że nie niesie w sobie żadnej tożsamości i nie kreuje nowych trendów. Festiwal serów, latawców i święto wiosny, czyli wymyślone przez agencję wydarzenia, dzięki którym o Olsztynie ma być głośno, to pomysły żałosne i nic niewnoszące. Strategia nie bierze zupełnie pod uwagę tego, co my, mieszkańcy, chcemy. (…) Ja bym szukał punktów wyjścia na trzech płaszczyznach: Olsztyn jako miasto uniwersyteckie, miasto ogród-park oraz miasto kultury. Trzeba pokazać, że Olsztyn to miasto z charakterem, istniejące w porozumieniu z przyrodą, która przenika się z architekturą i kulturą.
(Kazimierz Brakoniecki: Promocja miasta bez tożsamości)

Teraz „przestrzeń radości” ma zapełnić się ścieżkami rowerowymi. Mirek Arczak, olsztyński cyklista, tak kiedyś ocenił pomysły urzędników:

Boję się, by cała praca nie sprowadziła się do namalowania farbą na krzywym chodniku znaku informującego, że tu jest ścieżka rowerowa. Dlatego przed przystąpieniem do opracowania koncepcji najpierw należy określić, czego dokładnie chcemy. A tego na pewno nie zrobi się w zaciszu gabinetów, tylko współpracując z użytkownikami takich tras.

A jak będą pracować warszawiacy? Czy uwzględnią potrzeby samych zainteresowanych? Skoro Olsztyn nie ma zaufania do swoich, może więc oni okażą się mądrzejsi? Na razie wiadomo, że będą opierać się na holenderskim podręczniku projektowania infrastruktury rowerowej "Sign up for the bike". Czyżby chcieli zrobić z Olsztyna Amsterdam?

Amsterdamczycy jeżdżą rowerami wszędzie – do pracy, na zakupy, do pubów itp. Nie w smak to kierowcom, bo to rowerzyści mają większe przywileje niż oni. A gdy dojdzie do kolizji - według obowiązujących przepisów - winą zawsze obarcza się właściciela czterech kółek. Czy w Olsztynie będzie to możliwe?

2 komentarze:

  1. No to mają przechlapane jak im Warszawa wyznaczy ścieżki. Nie będzie jak jeździć, albo gdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo będą korki na ścieżkach rowerowych:)

    OdpowiedzUsuń