niedziela, 30 sierpnia 2009

Postój sobie przy ratuszu

Czy ktoś widział parking, na którym od lat nie stanął żaden samochód? W Olsztynie jest taki i to w centrum miasta, zaraz przy ratuszu!


Olsztyńskie ulice pękają w szwach. Zwłaszcza w godzinach szczytu, gdy samochody tłoczą się tu i ówdzie. Tyle spraw do załatwienia, tyle ganiania… A jest między teatrem a ratuszem parking widmo (róg ulic Ratuszowej i 1 maja). Czarna dziura, pusta przestrzeń. Dla oddechu? A kto wie?

I właśnie o ten oddech mi się rozchodzi. Parkingu brak, ale jest za to przecudnej urody informacja. Ja — jako piechur — odczytuję ją jako zaproszenie od właściciela placu. Czyli, że jest to teren prywatny i mogę sobie postać.

No dobrze, staję więc i oczom nie wierzę — świat wokół mnie gna, a ja jakby zaklęta w czasie. Stoję, podziwiam okolicę, liczę mijające mnie samochody. Żaden nie skręca, żaden nie chce zaparkować na parkingu, który nazywa się parkingiem, ale wjazd zagrodzony ma łańcuszkiem. I tak jest już od lat. Parking parkingiem więc nie jest. Ale okolica jest przyjemnym miejscem do stania. To tu sztuka miesza się z polityką.

Wspaniale, jest w centrum miasta plac — i to przy siedzibie samego włodarza — gdzie można sobie postać bez obawy, że komuś to stanie się nie spodoba. I pięknie, w tym miejscu nawet straż miejska człowieka nie ruszy! Ruszyć może jedynie właściciel terenu prywatnego, ale skoro zaprosił do stania, więc raczej nie wygoni. Nie podaje żadnych ograniczeń, nie wytycza godzin, więc gość w dom, Bóg w dom.

A czy pan prezydent albo inny urzędnik skorzystał z tego przywileju i postał sobie przy ratuszu? Polecam, stanie jest bardzo przyjemne.

Do stania zapraszam też aktorów. Nawet i ludziom, którzy na co dzień stają na scenie, uliczne stanie przystoi. Kto wie, skąd wzięła się nazwa teatru licznego...

Ostrzegam tylko — nie stójcie za długo! Podczas długotrwałego stania wzrasta ciśnienie hydrostatyczne nóg, co sprzyja obrzękom i bardzo często prowadzi do powstawania żylaków. Jednak ruch to zdrowie.

PS. A może przynieść namiot i rozbić go na terenie prywatnym? Ale nie, właściciel nie umieścił na znaku informacji: ROZBIJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz