czwartek, 1 października 2009

Dzieci są boskie. A na lotnisku... diabelnie pocieszne!

— Jak dorosnę, zostanę pilotem — mówili chłopcy. A ja pilotką — dodawały dziewczynki. Olsztyńskie przedszkolaki oszalały na punkcie samolotów. Wystarczyła im jedna wizyta na lotnisku, by zakochać się w powietrzu.


Jak ja zazdroszczę maluchom odkrywania świata! Jak zazdroszczę dotykania, podglądania i zadawania pytań! Po prostu siąść i płakać nad swoim wiekiem — kiedy się wiele wie, a niektóre rzeczy są już tak pospolite, że się ich nie zauważa. A przedszkolak wszystko dojrzy i wszystkim się zachwyci. No, prawie wszystkim.

Lotnisko to dla niektórych nowość. Samoloty — fantastyczne kolosy, które potrafią wnieść człowieka między chmury.

Spadochron? Piękne kolory, a czasza prawie jak balon:
— Że też ci skoczkowie tak krążą po niebie...

Wizyta w Aeroklubie Warmińsko-Mazurskim była dla dzieciaków wielką przygodą. Ba — wzniosła je ponad poziomy!


2 komentarze:

  1. Ja tam dzieciom zazdroszczę tylko rodziców, bo mnie los ich poskąpił. Takich dojrzałych, odpowiedzialnych,kochających a nie wrzodów na d... :)
    Poza tym jakimś cudem nie zatraciłam dziecięcej radości odkrywania i po dziś dzień odkrywam świat ich oczami. Czasem ludzie się dziwnie patrzą czemu z zachwytem patrzę na koparki... a mnie tam luz, cieszę się jak umiem. Lepsze to niż marzyć o plazmie i audi na parkingu. Nadal w to wierzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz - pomimo zazdrosci, o ktorej napisalam - ja tez jestem dzieciak.

    OdpowiedzUsuń