czwartek, 22 października 2009

Filharmonia w Olsztynie jest sexy

Filharmonia Warmińsko-Mazurska jest sexy. Ot, klasyczna a sexy! Wystarczy zmienić pisownię, by stać się ponętną i pożądaną przez miliony. Błądzić jest więc rzeczą ludzką... A co na to Feliks Nowowiejski — winowajca?


Kto zna Feliksa Nowowiejskiego niech podniesie palec w górę. O — po lewej pan podnosi. O, i pani po prawej. Jak miło, Felek nie jest aż taki anonimowy. Na Warmii jest wręcz kultowy — napisał muzykę do hitu naszego regionu „O Warmio moja miła”.

Feliks Nowowiejski urodził się w Barczewie, a gdy dojrzał, został organistą-wirtuozem i wielkim kompozytorem. Tak jak wielkim poetą Słowacki był, tak wielkim pisarzem muzyki był pan Felek. Napisał muzykę do „Roty”, więc szacunek mu się należy. Pani po lewej przyznaje mi rację? Dziękuję.

I jako że wielkim kompozytorem Felek był, tako Filharmonia Warmińsko-Mazurska nazwała się jego imieniem. Ale, ale... jest właśnie jedno ale. Jak świat długi i szeroki pan Nowowiejski ma na imię Feliks. Nawet sam się tak podpisywał, co pokazuje powyższy obrazek. Filharmonia lansuje się zaś Felixem. Orzeszkiem Felixem? Fistaszkiem?

Nie rozumiem — jakim cudem tak poważna jak muzyka poważna instytucja może pomylić się w pisowni imienia swojego patrona? To musi mieć głębsze korzenie! Pewnie z pomocą przyszedłby Freud. Facet twierdził, że wszystko, co człowiek robi, ma podtekst seksualny. Przede wszystkim pomyłki... Wobec tego jak wytłumaczyć X w imieniu Feliksa? Cóż... filharmonia chce być sexy! Tak też trzeba patrzeć na fagocistę, kontrabasistę a nawet na skrzypka. Pani w kasie też jest sexy, a pani sprzątaczka to już jest sexy niesamowicie!


Tak jak sex jest w wielkim mieście, tak i filharmonia musi być w wielkim mieście. W wielkim? — pyta pan z prawej. To dlaczego mówimy o fistaszku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz