wtorek, 13 października 2009

"Got a song", czyli Kulka z Kuczem

22 października swoją premierę ma wspólna płyta Gaby Kulki i Konrada Kucza "Sleepwalk". Nie mogę się opędzić od "Got a song" — kawałka promującego płytę. Kopie? Gorzej — zniewala!


Gaba Kulka — wiadomo. Objawienie ostatnich miesięcy, alternatywna rewelacja, wampirzyca fortepianu, szarlatanka strun głosowych. Oj, wyprawia dziewczyna, że aż uszy nie wierzą, że w polskiej piosence znalazł się taki rarytasik. Ba — diamencik! Bóg zapłać, że nieoszlifowany przez Dody, seriale i komercyjne stacje radiowe. A Konrad Kucz? Niewiele o panu słyszałam, ale to pewnie dobrze. Mówią o nim, że to weteran brzmień elektronicznych i ambientowych.

Ci dwoje połączyli swoje siły i zrobili coś, co naprawdę mi się podoba, a wybredna jestem, że czasem aż mi z tym niewygodnie. Singiel zwiastujący ich związek muzyczny chodzi za mną jak cień. W głowie dudni, w głowie śpiewa, w głowie tańczy. Chce się słuchać, nucić, cieszyć się muzyką. Pierwsze wejście, droga Gabo i Konradzie, macie rewelacyjne!

Jak mi w duszy gra, parampampam! Fantazyjnie, finezyjnie, melodyjnie:



40 minutowy "Sleepwalk" to muzyka odważna, nie bojąca się czerpać z wielu sprawdzonych źródeł, a jednocześnie pełna rzadko na naszym gruncie spotykanej oryginalności. Nie ma tu miejsca dla tępego podążania za modą, efektownych pseudoartystycznych tricków, silenia się na cokolwiek. Kucz i Kulka nie zagrają tak, jakbyście chcieli – przeciwnie, wciągną was w wir własnych poszukiwań. Ta podróż odbędzie się na ich warunkach. I to bodaj jest największym atutem albumu.

"Sleepwalk" to także niebanalne teksty. I, co również jest na naszej scenie ewenementem, doskonale po angielsku zaśpiewane przez Gabę Kulkę. A wokalistka podaje nam je w całej gamie swoich ogromnych wokalnych talentów: od szeptu, przez śpiew, aż po wrzask. I to wszystko z bezbłędnym, naturalnym feelingiem. Jej żywiołowość skontrastowana z przestrzeniami kreowanymi przez Konrada Kucza daje efekt piorunujący. To wszystko składa się na album, który z pewnością zawalczy o najwyższe laury polskiego muzycznego businessu, a jednocześnie dogodzi słuchaczowi wymagającemu, szukającemu w muzyce więcej niż tylko ładnej melodii. A pomyśleć, że to wszystko zaczęło się skromnie... Od samplowania starych płyt, trzasków i szumów taśmy filmowej…
(Nowy album Gaby Kulki i Konrada Kucza - Sleepwalk)


Co muzyka może zrobić z człowiekiem? Wywrócić do z prawej na lewą, do góry nogami, tył na przód.

Tak, Gabo i Konradzie, tupię nóżką przy waszych piosenkach. Poza singlem na łopatki powala mnie "Recurring". Piękny aranż!

Dziękować za tak dobry krążek na polskim rynku, dziękować. W zalewie landrynek i śpiewających różowych świnek to jak światełko w tunelu. Gabo, mordo ty moja!

Płyta jest już do posłuchania TUTAJ. Zapowiada się GENIALNIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz