Skok w bok? Nie w Olsztynie. Pracowniczka Urzędu Miasta pracuje tak pilnie, że na żadne odstępstwa od normy się nie zgadza. Pewnie przy okazji też myśli: nikt nie będzie mnie straszył duchem nowoczesności!
Urzędniczka w olsztyńskim ratuszu pracuje dwa razy. Nawet jak petent chce jej życie ułatwić — ta stoi murem. Nie może ominąć żadnego ze swoich obowiązków w imię, że pracę wykonuje się punkt po punkcie. I Nie ważne, że takie zasady sięgają absurdu, a nawet czasów komunizmu.
Redakcyjny kolega naciął się na zaciętą „panią ratuszową”. Wyrabiał dowód, chciał zostawić zeskanowane zdjęcie, ale nie mógł. Bo urzędniczka przyjmuje tylko zdjęcia w formie odbitki. Dlaczego? Tylko taką fotkę urzędniczka zeskanuje.
Poniżej wycinek z dzisiejszej „Gazety Olsztyńskiej”, w której Tomasz Boenke opisuje swoje starcie z ratuszem.
Miem to jak urzędniczy beton ;)
OdpowiedzUsuń