poniedziałek, 5 października 2009

Gwiazdy w Olsztynie nie świecą

Koncertów w Olsztynie ze świecą szukać, a gwiazd nawet z lupą wypatrywać. Cisza jak makiem zasiał, bo w stolicy Warmii i Mazur nie ma gdzie zrobić porządnej zabawy. Ale i ludzi z jajami brak, by imprezę rozkręcić.


Czasy zabawy pod chmurką już minęły — deszcze, wiatry, a pewnie zaraz i śniegi zaatakują Olsztyn. Drzwi amfiteatru zamknięte już na trzy spusty i wcale się nie dziwię. Nie chciałabym stać z parasolką, której z powodu siły natury utrzymać nie mogę. Nie chciałabym też, by gwiazdę ze sceny wywiewało. Żadna przyjemność — ani dla mniej, ani dla mnie. Wolę czuć dreszcze emocji niż trząść się z zimna!

Zapadł więc czas ciszy i spokoju. Skończył się czas koncertów. Skończył się, bo miejsc z zadaszeniem (i z mocnymi ścianami) w Olsztynie brak. Owszem — są kluby, ale mały i niskie. Żadna przyjemność zabawy, a i podskoczyć wyżej nie można, bo organizatorzy za guzy nie odpowiadają.

Chociaż... Byłam w sali CEIiK-u na kilku koncertach — nawet rockowych. Ludzie byli zachwyceni. Lepszy więc wróbel w garści niż gołąb na dachu, tak? Ale nie każdy o tym wie. Zresztą CEIiK szalenie się ceni. Dla przykładu — gdy Kętrzyn za imprezę bierze 25 zł, Olsztyn 50 zł. Zgrozo! Ale jeśli chce się jak najwięcej zarobić...

Do biegu gotowi start! Tłumy artystów wyruszają w swoje jesienne trasy, a Olsztyna w ich grafikach brak. Ani Kultu, ani Hey'a, ani innych wielkich, średnich i mniejszych gwiazd nie usłyszysz. Kicha! O sprawie pisze dziś Gazeta Olsztyńska. Ale to jak pisać patykiem po wodzie.

— Nas też niestety nie będzie w najbliższych czasie w Olsztynie — zapowiada Bodek Celiński, organizujący koncerty zespołu T-Love. — Kiedyś graliśmy u was bardzo często i zdarzało się, że byliśmy po trzy, cztery razy w roku. Teraz — jak co roku — robimy jesienną trasę i mamy listę klubów, z którymi współpracujemy, ale niestety pod hasłem "Olsztyn" nie mam w kajecie żadnego numeru... Hala Urania nie wchodzi w grę, bo jest zbyt duża na koncert klubowy. Odpowiednich warunków na koncert rockowy nie ma także Centrum Konferencyjne UWM w Kortowie i sala CEIiK. Małe koncerty odbywają się w klubach Bohema i Andergratnt, ale tam sale pomieszczą maksymalnie do 300 osób.
(Gwiazdy polskiego rocka omijają Olsztyn)

A ja myślę, że nie tylko sale są problemem. W Olsztynie nikomu nie chce się tyłka ruszyć, by zorganizować dobry koncert. Bo i po co? Ile to biegania, wymyślania, a i bilety sprzedać trzeba, promocję zorganizować. Potem jeszcze wyrywać siwe włosy albo farbować. No tak, Olsztyn nie czuje bluesa.

O braku chętnych organizatorów rozmawiałam kiedyś z Jarkiem Tioskowem, wokalistą Kasy Chorych. Przytaczam rozmowę jako dowód:


Kasa Chorych pochodzi z Białegostoku — stolicy disco polo. Jak czują się bluesmani w takim towarzystwie?
— Disco polo to zupełnie inny temat muzyczny! Nie słucham takich dźwięków, bo mam swoją muzykę. Disco polo mało mnie interesuje, bo dotyczący innych uczuć. Blues jest muzyką bardziej przeżywającą, a tamto to muzyka odtwórcza.

A jak dzisiaj blues ma się w Polsce?
— Gdybym cokolwiek ode mnie wiele zależało, stwierdziłbym, że ma się nieźle. Ale bez ogródek — bluesa w Polsce nie ma. Jest tylko tam, gdzie grają kapele i gdzie przychodzą ludzie. Jednak nie tylko blues niknie... Jak się przyjrzymy mediom, można zadać sobie pytanie: dlaczego Anny Marii Jopek nie słychać w radiu? Gdzie jest ta dobra muzyka? Dżemu też się za wiele nie gra, a o Kasie Chorych nie wspomnę. Kampanie radiowe mają na celu wypromować swoją muzykę — prostą, nieskomplikowaną i szybko sprzedającą się. I tu tkwi błąd, bo nikt nie może puszczać dobrej muzyki, bo wpływ finansowy pewnych układów jest tak wielki, że o przebicie ciężko.

Bluesmani mają jakiś pomysł, by wyjść z tego dołka?
— Nie mają. I ja nie mam żadnego pomysłu. Uważam, że trzeba po prostu grać — to jedyne wyjście. Ludzie poznają bluesa, jak będą przychodzić na koncerty.

I przychodzą.... O czym rozmawiacie z fanami?
— Różnie. Ostatnio byliśmy w małym mieście i rozmawialiśmy o organizowaniu koncertów. Okazało się, że w mniejszych miejscowościach ciężko o dobre imprezy. Jeśli jest jeden człowiek, który tym się zajmuje, coś się dzieje. Ale w wielu miejscach bywa tak, że nawet tego jednego człowieka nie ma.

Życie bluesmena przebiega więc na czekaniu.
— Teoretycznie tak to wygląda. Siedzimy i czekamy aż zadzwoni telefon.

Czyli ciężkie jest życie bluesmana.
— Ale nikt nie powiedział, że jest lekkie!

Rozumiem, że Polska nie czuje bluesa.
— Wynika to z mody, jaka krzyczy z mediów — począwszy od stylu ubierania, a skończywszy na muzyce właśnie.

Ale to może mieć i dobrą stronę. Wedle słów Kazika — „najbardziej płodny jest artysta głodny”.
— Niewiele w życiu nagraliśmy muzyki — raptem kilka płyt. Ale oczywiście, że pracuje się w każdej sytuacji. Czasami jednak wydaje mi się, że to wszystko idzie na próżno. Trzeba grać koncerty. Myślę, że wszystko jeszcze jakoś się poukłada.

3 komentarze:

  1. Pani Ado, wielkie dzięki! sprawia Pani, że nie czuję się osamotniona w swej rozpaczy spowodowanej brakiem koncertu grupy Hey, tym bardziej, że na dniach wydają nową, oczekiwana płytę! Z dnia na dzień staje się bardziej tolerancyjna dla Olsztyna, ale takich sytuacji nie rozumiem... przecież to miasto studenckie! a ta dość liczna grupa ogółu mieszkańców z pewnością wybrałaby się na koncert, już niekoniecznie Hey`a. a tym czasem do miasta trzy razy w roku (poprzednim akademickim) zaproszona była Coma... "żałość człowieka ujmuje...", jak pisał wieszcz.

    serdecznie pozdrawiam!
    PS. gratuluje bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasię Nosowską stawiam na piedestał - za geniusz nie tylko muzyczny, ale literacki. W Olsztynie niestety na scenie nie stanie i złość moja tym większa. PS. Kiedy olsztyńskie kina nie zamierzały grać "Lektora", pojechałam do Wrocławia. Na szczęście film w końcu (po czasie) na biały ekran w Awangardzie. Można więc mieć nadzieję, że i muzyka na żywo do nas zawita. Trzymamy kciuki?

    OdpowiedzUsuń
  3. "cóż jedną matką jaką znasz jest nadzieja, głupią matkę masz"

    zamiast trzymać kciuki proponuję wsiąść do pociągu w kierunku Gdyni (4-5.12) albo Torunia (19.11)... a najbliższy piątkowy wieczór spędzić w CEiK`u.

    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń