niedziela, 25 października 2009

Cyrk zwierząt nie bawi

Nie mają lekkiego życia… Spojrzałam cyrkowym zwierzętom głęboko w oczy i przeraziłam się ich smutkiem. Ba — przeraziłam się stanem czworonogów! Naćpane? Najwidoczniej! Czy tak powinno się je traktować?


Przyjechał cyrk Korona do Olsztyna. Nie byłam z 20 lat (ups, ja taka stara jestem?), więc idę. Fajne są małpy, które ujeżdżają kucyki. Niezłe są też kozy, które jeżdżą na tych samych konikach. Potem te małe klaczki i ogierki dźwigają na sobie rozszalałe dzieciaki. Podobają mi się też zebry, bo pasiaste i posłuszne. W kółku i w kółko biegają.


Czoło chylę przed słoniami, które — mimo iż niezgrabne — z wdziękiem siadają na metalowe podstawy. Ale przyjrzałam się słoniowi stojącemu na uboczu, tyknęłam nawet w ramię znajomych: a co on taki naćpany?


Klauni? Krew mnie zalewa, bo wygłupiać potrafi się każdy. Kupuję tylko jeden numer i to też na zasadzie promocji dla dwóch takich, co księżyc chcieliby ukraść, ale pewnie za dużo piją i ręce im się trzęsą.


Do cyrku idę z aparatem. Kilka dni wcześniej umawiam się z facetem od promocji, że chcę zrobić kilka zdjęć. Mówi, że pogada z szefową i zadzwoni, ale słowa nie dotrzymuje. Nie odbiera też telefonu. Ma kaca, czy nie chce, abym robiła zdjęcia?

Już w cyrku zagaduję z jakimś gościem, że jestem z gazety i chcę mieć kilka cyrkowych ujęć. Idzie spytać szefową, czy mi wolno. Zgodziła się, więc wyjmuję aparat i uwieczniam akrobacje i fiki-miki. Ale nie jest to łatwe — co i raz podchodzi do mnie obsługa: ALEŻ TU OBOWIĄZUJE KATEGORYCZNY ZAKAZ ROBIENIA ZDJĘĆ! Z dziesięciu facetów do mnie podchodzi, a mnie za każdym razem krew zalewa. Może lepiej, gdybym na czole napisała, że mam pozwolenie?

W przerwie na arenie pojawia się szefowa. Pozwala mi wejść do zoo z aparatem — czyli tam, gdzie wszystkie zwierzaki stoją (czasem leżą) w klatkach. I tu oczy w słup!

Podchodzę do zebr, które tak żywiołowo biegały wokół areny, a które teraz stoją jak zaklęte. Naćpane? Nie ja jedyna jestem tego zdania. Tak samo owce, niektóre konie. Ale nie wszystkie — były też dwa łby, które przyciągały uwagę i pozwalały się ze sobą fotografować.

W środku jest ciemno, nie chcę męczyć zwierząt fleszem...

Cyrkowe zwierzęta nie wiedzą, co to jest przyjemność życia w naturze. Zabierana jest im wolność i zabroniona swoboda ruchu. W zamian otrzymują więzienie w małych śmierdzących klatkach, baty treserów, różne okrutne metody tresury, strach, ból i cierpienie. Wszystko po to, aby mogły pokazać bezsensowne, wytresowane numery cyrkowe. Życie zwierzęcia cyrkowego nie ma nic wspólnego z naturalną egzystencją. Te biedne zwierzęta całe swoje życie muszą spędzić albo w ciasnych klatkach, często zakute w łańcuchy (tak jak słonie), albo na arenie, w strachu przed batem tresera. Na arenie zwierzęta mogą się chociaż poruszać, ale 80-90% życia spędzają w klatkach, często tak ciasnych, że z ledwością pozwalających na obrócenie się. Ale życie w klatkach to tylko wstęp do prawdziwych męczarni, które nazywane są tresurą.

Nie zastanawiałam się nigdy nad życiem zwierząt w cyrku. Miałam nadzieję, że ktoś myśli za mnie — że są kontrole, badania i dobrzy ludzie. Ale teraz zaczynam się zastanawiać… Bo dlaczego te zwierzaki są takie osowiałe?

Wszystkie zwierzęta tresowane są pod biczem tresera. Treserzy stosują zasadę: "zmusić biczem do uległości". To wszystko odbywa się w imię zdobywania pieniędzy i zadowolenia ludzi, którzy chcą się bawić kosztem innych istot, nie zważając na ich ból i cierpienie. A przecież, jak to udowadnia tzw. "cyrk chiński", można się w cyrku świetnie bawić bez udziału tresury zwierząt.
(Niewesołe oblicze cyrku)

8 komentarzy:

  1. czytając powyższy tekst odnoszę wrażenie iż autorka staje się specjalistką od cyrku mimo iż sama na początku przyznała iż 20 lat w cyrku nie była.
    nie chce się za bardzo rozpisywać poruszę szerzej 2 kwestie, pominę fakt posądzanie klaunów o alkoholizm (tak na marginesie klaun to jest najtrudniejszy zawód w cyrku)

    kwestia 1. zgodnie z przepisami zwierzęta w cyrku urodziły się w niewoli i nie znają życia w naturze, nie potrafiły by tam żyć. cyrk w miesiącu daje 28 przedstawień a ma 25 kontroli weterynaryjnych, ciekawe czy jeśli były by naćpane to weterynarze by się nie poznali. zastanówmy się nad samym faktem naćpania zwierząt, wg mnie tylko ktoś niespełna rozumu mógł by wpaść na taki pomysł? czy przy dzisiejszych przepisach i kontrolach coś takiego było by możliwe? płakać mi się chce gdy pomyślę sobie o ludziach w głowach których rodzą się takie chore pomysły że zwierzęta w cyrku są naćpane:)

    kwestia 2. część zamieszczonego powyżej tekstu pochodzi ze stron "pseudo" obrońców zwierząt. Autorka tekstu pisze go tak jak by była specjalistką w dziedzinie zwierząt cyrkowych, widziała sprzęt do transportu zwierząt, oraz jak to się wszystko odbywa. przytaczane są teksty ludzi którzy nigdy nie widzieli cyrku od kulis, niewiedza jak to się odbywa i jak wygląda, a piszą głupoty bo papier czy też internet wszystko przyjmie.
    Uważam iż przed wyciąganiem wniosków należało by zastanowić się i dojść do źródła informacji czyli w tym przypadku poznać cyrk od podstaw. czemu zwierzę w cyrku ma być tresowane na zasadzie "zmusić biczem do uległości"?
    Autorka tekstu nigdy w życiu nie widziała tresury na próbie od wewnątrz. Jeśli psa w domu uczymy siadać leżeć na zasadzie nagrody czemu w cyrku ma być inaczej? pies i słoń to takie same zwierzęta przecież.

    w wszystkich dyskusjach na temat zwierząt w cyrkach boli mnie to iż ludzie nie myślą. Powtarzane są ćwierć-prawdy i kłamstwa które wypaczają obraz cyrku tworzą fałszywy obraz. Na zachodzie też takie sytuacje miały miejsce aż w końcu cyrki się zjednoczyły i stworzyły organizację ECA która zajmuje się reprezentowaniem cyrków europejskich w sądach parlamencie europejskim oraz na wszystkich innych płaszczyznach. Cyrk Korona zasiada zarządzie stowarzyszenia więc na pewno ma ekstra narkotyki dla zwierząt prosto z zachodu:)

    Prośba do Autorki jak i przyszłych autorów podobnych tekstów, zanim zafascynujemy się organizacjami jak Viva czy Empatia, zastanówmy się i sprawdźmy informacje podawane przez nich. Może się okazać iż są to po prostu kłamstwa. najlepszym przykładem kłamstw jest to iż na stronie empatii czytamy iż Bielsko-Biała wprowadziła zakaż występu zwierząt w swym mieście. Fakt zostało coś takiego wprowadzone w 94 roku obowiązywało 2 tygodnie i zostało zniesione jako niezgodne z prawem, a na stronie empatii czytamy iż wciąż aktualne.

    co do cyrku chińskiego, 10tys 4 letnich chińczyków idzie do szkoły cyrkowej, podczas 4 letniego morderczego treningu zostaje 12 osób (reszta wraca na pole ryżowe)i taki 8 letni chłopak wskakuje na głowie po schodach przez następnych 5 lat i w wieku lat 13-15 latek jeżdzi na wózku inwalidzkim bo ma połamane kręgi, co na to rząd chiński nic bo co roku możemy mieć 10 tysa nowych uczniów. żeczywiście bardzo humanitarne.

    pozdrawiam
    strus13

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałeś kiedykolwiek tresurę słoni ? słonie są bite i zmuszane od narodzin !!

      Usuń
  2. przepraszam za kilka błędów ortograficznych:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dział marketingowy cyrku, jak widzę, w natarciu. ;)

    1. Strus13 nazywa czołowe i największe polskie organizacje broniące praw zwierząt "pseudo obrońcami" - to jakaś nowa moda językowa z tym dodawaniem "pseudo" celem zdyskredytowania kogoś? ;)

    2. Sam nie pisze nic o tym, jak osobiście traktuje zwierzęta, więc można domniemać, że przedmiotowo i wybiórczo - na te zasługujące na łaskę i na te zasługujące na najgorsze.

    3. Zapomina, że upadlanie zwierząt prezentowaniem ich jako funkcjonalnych, posłusznych robotów jest nieedukacyjne i mocno wypacza dzieciom pojęcie o traktowaniu zwierząt i ich potrzebach oraz funkcjach. A dzieci przenoszą tę naukę na inne zwierzęta w swoim życiu. Stąd potem mamy przypadki podpalania żywych zwierząt lub przywiązywania ich do samochodów, albo wystrzeliwania z katapult: czym skorupka za młodu nasiąknie...

    4. Ludzie mają własny rozum i nie sądzę by dali sobie wmówić, jakoby zwierzęta nie posiadające w instynkcie zachowań prezentowanych na arenie, nauczyły się ich tylko za ciasteczko lub inny przysmak... Pytanie kontrolne na trzeźwość myślenia: tygrysy instynktownie boją się ognia i przed nim uciekają, czy też lubią go i podchodzą do niego bez strachu?

    5. Sprytne zestawienie kwestii sugeruje, jakoby już lepiej było tresować zwierzęta w cyrkach zamiast męczyć tych biednych małych Chińczyków. Taka sugestia wynika z konstrukcji wypowiedzi. Co to miało na celu? Wmówienie czytelnikom, że jak przyzwolą na tresowanie zwierząt w cyrkach to mniej chińskich dzieci będzie kalekami?

    6. Zwierzęta urodzone w niewoli pozbawione miałyby być wrodzonych instynktów i miały by wierzyć, że siedzenie w klatce to normalne życie? Behawioralny i biologiczny absurd! Co ma urodzenie w niewoli do naturalnych potrzeb? Potrzeby a radzenie sobie to nie to samo. Co z tego, że zwierzę z niewoli nie poradziłoby sobie? Nikt temu nie zaprzecza, że mogłoby sobie nie poradzić. Ale to nie oznacza, jakoby nie miało naturalnych potrzeb kodowanych przez instynkty. Bieganie po dużym terenie, adekwatnym rodzajowo do potrzeb gatunkowych, spotykanie innych przedstawicieli swojego gatunku...

    7. Zwierzęta mogły nie być naćpane, raczej osowiałe i w zwyczajnej depresji. Tak, zwierzęta też w takową wpadają. Wskutek frustracji wywołanej cierpieniem i jednoczesnym brakiem możliwości ucieczki przed nim. A co to za cierpienie, i czy "tylko" ogromne cierpienie psychiczne, czy też tresura biciem i wrzaskiem, to już możemy się tylko domyślać. Bo sztab marketingowy cyrku nigdy nie opublikuje filmu w 100% ukazującego tajniki tresury - takie można zobaczyć tylko w tych nakręconych ukrytą kamerą. Polecam ich wyszukanie i obejrzenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cyrk ze zwierzętami to jeszcze jedna przymusowa forma terroru wobec zwierzat.Cel-bezwzglęny wyzysk i zysk ,kosztem cierpienia ,zniewolenia.Dzieci mają zabawę,ale nie wiedzą jakim kosztem ta zabawa się odbywa.Niech ludzie skoncentrują się raczej na sztukach akrobatyczych własnego ciała, wtedy my,dorośli z przyjemnością pojdziemy do cyrku.Z powodu zwierząt nie chodzę do cyrków od lat

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego dział marketingowy? Może po prostu ktoś kto używa rozumu, szuka prawdy i dochodzi do sedna

    ad 1. nazywam tak największe organizacje „obrońców” praw zwierząt gdyż sami przyznają iż nie wiedzą i nie interesuje ich jakie warunki panują w cyrkach.
    do poczytania w pierwszym linku strona Gaji gdzie napisano że w B-Białej jest zakaz występu cyrków ze zwierzętami co jest KŁAMSTWEM
    http://www.klubgaja.pl/zwierzeta/cyrk/

    w drugim linku dyskusja prowadzona ze stowarzyszeniem Empatia w której jednoznacznie widać iż „obrońcy” nie mają zielonego pojęcia o czym piszą mówią i przeciwko czemu protestują
    http://anarchipelag.wordpress.com/2010/01/14/zbliza-sie-niestety-kolejny-sezon-wykorzystywania-zwierzat/

    ad. 2. Logika godna dobrego PR-owca. Czemu niby miał bym traktować zwierzęta źle i przedmiotowo, nie napisałem nic o traktowaniu zwierząt przeze mnie bo nie o to jest ten dyskurs.

    ad. 3. czemu upadlanie? Czy przypadkiem uczenie psa leżeć albo się turlać jest zgodne z jego naturą i instynktem?
    Czy przypadkiem kupowanie zwierząt w sklepie zoologicznym , świnek morskich, psów, żółwi, papug itp. Nie jest przypadkiem wypaczaniem wiedzy dziecka o zwierzętach i ich naturalnych zachowaniach, nie wspominając o potrzebach i funkcjach?

    Stąd potem mamy przypadki podpalania żywych zwierząt lub przywiązywania ich do samochodów, albo wystrzeliwania z katapult: czym skorupka za młodu nasiąknie... jak tatuś czy mamusia kupi 5 chomika to co dziecko może mieć w głowie? Jakie pojęcie o zwierzętach? To raczej kwestia rodziców i wychowania dzieci ma tu kluczowe znaczenie...

    ad. 4. Ludzie mają własny rozum i nie sądzę by dali sobie wmówić, jakoby 4 tonowy słoń który jest większy od człowieka 400 razy gdyby chciał to by się nie zbuntował.

    Pytanie kontrolne na trzeźwość myślenia: tygrysy instynktownie boją się ognia i przed nim uciekają, czy też lubią go i podchodzą do niego bez strachu? – Ciekawe gdzie kiedy i czy w ogóle widziałeś tygrysa w połączeniu z ogniem – mówię tutaj o polskich cyrkach bo o nich toczy się cała ta dyskusja.

    ad. 5. Złe zrozumienie kwestii. Chodziło o to że wojujecie i martwicie się o biedne zwierzęta w cyrku a głęboko macie biednych Chińczyków. Nie chodzi o wmawianie by przyzwolili na tresowanie zwierząt, chodzi o ukazanie zatracenia wartości życia. Jeśli coś nazywa się humanitarnym a takie nie jest to jest to HIPOKRYZJA i KŁAMSTWO.


    ad. 6. Mały wielbłąd pyta taty: po co nam takie kopyta skoro w zoo jesteśmy?

    ad. 7. „ takie można zobaczyć tylko w tych nakręconych ukrytą kamerą. Polecam ich wyszukanie i obejrzenie.” – i właśnie tutaj dochodzimy do całej istoty problemu który mnie najbardziej boli.
    NIE MA nigdzie żadnych filmików czy zdjęć tych zatrważających warunków i bestialskiej tresury które by były nakręcone w polskich cyrkach. Statystyczne rzecz ujmując na pewno ktoś nagrał źle traktowanie zwierząt w polskich cyrkach. NIEMA takich filmików!!! Jeśli się mylę proszę podesłać linka z chęcią obejrzę.

    Nikt nikomu nie broni protestować, tylko dla mnie najważniejsza rzecz dojście do prawdy. Idź, zobacz, przemyśl, porównaj z tym co przekazują „pseudo obrońcy” zwierząt a wtedy zobaczysz jaka jest prawda.

    Argument podstawowe „obrońców” cierpienie, zniewolenie i inne ogólniki a tak naprawdę nikt nigdy tego nie widział... w polskich cyrkach nikt tego nie nagrał, nie ma dowodów a wszyscy protestują.

    Liczy się akcja, a nie zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń
  6. skoro w cyrku nie ma niczego co szkodziło by zwierzętom
    ich traktowanie jest humanitarne i właściwe
    to możne warto - w celu usprawnienia i przyspieszenia
    przenieść metody cyrkowej tresury do uczenia małych dzieci higieny a większych dbania o porządek

    myślę że gdyby cyrkowcy zechcieli podzielić się sowimi metodami bardzo ułatwili by młodym rodzicom życie

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie wanie tak zwierząt czyli zmuszanie je do wykonywania trudnych sztuczek jest okropne!!!! Od kilku lat nie chodzę przez to do cyrków

    OdpowiedzUsuń