środa, 2 grudnia 2009

Jak w Olsztynie zamówić pizzę?

Nie napiszę dzisiaj niczego słowem wstępu. Nie chcę ani streszczać, ani powtarzać. Napowtarzałam się stanowczo za dużo. Ale rzecz będzie o zamawianiu pizzy z Telepizzy, która reklamuje się hasłem: „Trzy kroki do pysznej pizzy”. Firma trafiła w samo sedno!


W redakcji panuje głód. Wielki głód. Pada hasło, że pizza by się przydała. A że dobra pizza nie jest zła, więc wszyscy aprobują pomysł pomysłodawcy. Do Telepizzy w Olsztynie (ul. Pieniężnego) mam zadzwonić ja. Dzwonię.

— W czym mogę pomóc? — odzywa się miły kobiecy głos.
— Może mi pani pomóc w zamówieniu pizzy.
— Proszę podać numer telefonu.
— Podaję 603...
— Proszę podać ulicę, na którą mamy dostarczyć pizzę.
— Tracka 5.
— Jaka ulica?
— Tracka.
— Hmmm. Jaka?
— Pozwoli pani, że przeliteruję. T jak Teodor, R jak Roman, A jak Anna, C jak Cecylia, K jak Katarzyna, A jak Anna raz jeszcze.
— Hmmm. Słabo panią słyszę. Może pani jeszcze raz powtórzyć?
— Powtarzam: T jak Teodor, R jak Roman, A jak Anna, C jak Cecylia, K jak Katarzyna, A jak Anna raz jeszcze.
— Ojej, ja nie mam takiej ulicy w komputerze. Może pani chwilę poczekać?
— Mogę.

Cisza... W słuchawce inny miły kobiecy głos. Znaczy tamta pani nie dała rady.

— W czym mogę pomóc? — słyszę ponownie.
— Może mi pani pomóc w zamówieniu pizzy.
— Koleżanka miała problem z ulicą. Może pani raz jeszcze podać nam adres?
— Mogę. Tracka 5.
— Tręcka?
— Tracka.
— Trałcka?
— Pozwoli pani, że przeliteruję. T jak Teodor, R jak Roman, A jak Anna, C jak Cecylia, K jak Katarzyna, A jak Anna raz jeszcze.
— Nie znam niestety ulic w Olsztynie.
— Powtarzam: T jak Teodor, R jak Roman, A jak Anna, C jak Cecylia, K jak Katarzyna, A jak Anna raz jeszcze.
— Tracka?
— Tak, Tracka!
— Ojej, ale takiej ulicy nie ma w Olsztynie. Gdzie ona jest?
— Na Tracku.
— Na Tracku?
— Tak, na Tracku.
— Będzie musiała pani dopłacić za dojazd.
— Wiem, proszę pani, nie pierwszy raz zamawiam pizzę na ten adres. I za każdym razem nie znacie tej ulicy.

PS. Nie mogliby po prostu nauczyć się jej na pamięć?

4 komentarze:

  1. hehe... Skąd ja to znam:) Ostatnio nawet Pani zaproponowała, że możmy na Zieloną Górkę wyjechać to nam za dowóz niedoliczy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam wytrwałość w literowaniu, bo za ostatnim razem to bym już chyba zamiast imion używał mniej przyjemnych słów ;)

    To może z innej zamówicie?

    OdpowiedzUsuń
  3. o najgorzej!
    przecież tak też nazywa się jedno z olsztyńskich jezior! albo - czy oni nie widzieli nigdy autobusu nr 16?

    PS. najlepsza pizza w da Grasso! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, przecież to nie taksówkarz ... pizze dostałaś :)

    OdpowiedzUsuń