środa, 23 grudnia 2009

Tyszkiewicz: Nie wysyłam smsów

— Jestem przeciwna wysyłaniu smsów z okazji świąt. I kartek właściwie też — twierdzi Beata Tyszkiewicz, aktorka. — Myślę, że pocztówka to tylko konwencjonalność i zwyczaj.

Polak Polakowi oka nie wykole. Fakt, są chwile, gdy rzucamy się sobie w ramiona. Łączą nas narodowe tragedie, czasami świąteczny klimat. Ale tylko czasami — tego zdania jest też Beata Tyszkiewicz.

Życzliwość. To cecha Polaków?

— Jesteśmy z natury ludźmi życzliwymi i czułymi na ludzkie potrzeby. Jesteśmy jednak często zakłopotani walką o pieniądze. Dobra tego typu są łatwo dostępne i w związku z tym zwiększa się na nie popyt. Zmieniamy się, inne priorytety wchodzą w grę. Pieniądze stają się nie tylko środkiem, ale i celem.

Pieniądze zmieniają ludzi, na więcej sobie pozwalamy, inaczej się zachowujemy. A jak u nas z zasadami savoir vivre’u?
— Za mało jest konwencjonalnych stosunków. Jeśli już są, to są po prostu są poprawne. Nie wyrażają żadnych uczuć, ale za to ułatwiają szalenie życie.

Jak pani uważa — dobrych manier można się nauczyć w każdym wieku?
— Oczywiście, że tak. Ale to kobiety uczą się znacznie szybciej od mężczyzn, bo są bardziej chłonne, uważne. Obserwują i dostrzegają wiele rzeczy. Panie w ogóle cały czas się czegoś uczą. Biorą przykład z różnych przekazów i zachowań. Nawet jeśli są w jakiejś sytuacji pierwszy raz, to bardzo się pilnują. A co z tego wynika, wyciągają wnioski i potem wykorzystują je w swoim zachowaniu. I ja to widzę! To dobrze świadczy o Polkach.

W jakim stopniu nasza kultura różni się od zachowań innych narodowości?
— Nie wiem, do czego doprowadzi wspólna Europa, ale różnie zachowują się różni ludzie. Jedni są bardzo zamknięci, egocentryczni i egoistyczni. Taka jest na przykład Szwajcaria. Takie są kraje pewnego luksusu — ale luksusu dla ludzi starszych. Inaczej wyglądają ogromne miasta jak Paryż czy Berlin, gdzie triumfuje młodość. Te miasta są bardzo międzynarodowe i to czuć na każdym kroku. Wystarczy wyjść na ulicę i od razu zauważa się naleciałości różnych kultur i zachowań. To się bardzo zmieniło, bo przecież kiedyś w Paryżu byli sami Francuzi. A dziś jest tam bardzo kolorowo.

Czego możemy się nauczyć od innych narodów?
— Przede wszystkim powinniśmy ograniczyć wylewność opowiadania o wszystkim. Polacy mówią o każdym szczególe swojego życia — począwszy od rodzinnych stosunków, a skończywszy na bardzo prywatnych kwestiach. Ja się nauczyłam, że na świecie o różnych rzeczach się nie mówi. Żona nie wie, ile mąż zarabia i wcale go o to nie pyta. To są tematy tabu. A u nas jest zupełnie inaczej. Startujemy z niższej pozycji, więc o wszystkim mówmy i wszystko jest przedmiotem rozmowy. Ale to jest słowiański atrybut. Łatwo Polacy mówią, że kogoś kochają. Cechuje nas łatwość, ale na pewno nie solidność.

Skoro mowa o braku solidności, może można mówić też o nieszczerości?
— Jeżeli jest miło, to niech ludzie oszukują. Przecież tak naprawdę na małej garstce osób nam zależy. A inni? Reszta niech będzie konwencjonalna i miła. Niech obowiązują jakieś reguły gry.

Mamy uczyć się od innych... a inni od nas? Jesteśmy w czymś lepsi?
— Ja nie szukam takich cech. Myślę, że to nieskromne myśleć, w czym my jesteśmy lepsi. Raczej patrzmy na tych, którzy są lepsi od nas i uczmy się od nich. To tak, jakby mnie zapytać, w czym ja jestem dobra. Przecież to nie mnie oceniać! Ale jedno mogę powiedzieć — im ludzie są bardziej odsunięci od centrum Polski, tym są życzliwsi. Ale oczywiście gdy nie chodzi o miedzę, bo jeśli w tym sęk, to ho ho!

Jakie najbardziej zaskakujące pozdrowienia otrzymała pani w życiu?

— Nie mam pojęcia. (śmiech) Nie zbieram takich dziwnych rzeczy. Jestem też przeciwna wysyłaniu smsów z okazji świąt. I kartek właściwie też. Myślę, że pocztówka to tylko konwencjonalność i zwyczaj. Oczywiście zawsze jest miło, że ktoś pomyślał. I nie tyle, że napisał, to jeszcze wysłał pozdrowienia. Ale czy nie lepiej by było, gdyby ludzie się spotykali? O to jest dziś bardzo trudno. Każdy goni gdzieś za swoim.

To może zamiast kartki... lepiej zadzwonić?
— Komuś możemy przeszkodzić swoim telefonem. Uważam, że lepiej list napisać. Ale kto dzisiaj pisze listy?

1 komentarz:

  1. Piszę listy.Chętnie napiszę.Wiele zawdzięczam
    Beacie Tyszkiewicz - uwielbiam Jej poczucie
    humoru, komentarze, dystans do siebie i wiele
    cudownych cech, z których można było przez lata
    czerpać bo dzięki Bogu środki masowego przekazu
    zdają sobie sprawę z jaką radością widzów
    spotyka się każde pojawienie aktorki na ekranie!
    Alicja

    OdpowiedzUsuń