środa, 25 listopada 2009

Przedszkolaki: Berek z Marsjankami


25 listopada obchodzimy Światowy Dzień Pluszowego Misia, więc o misowych przygodach i snach rozmawiamy z sześciolatkami z Przedszkola Miejskiego nr 15 w Olsztynie.


Co to jest miś?
— To taka pluszowa zabawka, która służy do przytulania.
— To przytulanka i sama nazwa już głosi, że służy do przytulania.
— Można się bawić misiem.
— A miś ma różne kolory.

Jakie?
— Misie są zazwyczaj brązowe, ale niekoniecznie.
— Biały może być i szary.
— Czerwony też może być! Ja mam czerwonego.
— To jest zakrwawiony miś.
— Ja mam białego misia i to jest miś polarny.
— A ja z brązowym misiem śpię.
— A ja śpię z krecikiem.
— A ja z zającem, pieskiem i krecikiem też.

Co śni się misiom?
— Mojemu misiu się śniło, że wpadł do ognia.
— A mojemu się śniło, że siostra namaściła go olejem i wypuściła w krzaki.
— A mojemu śniło się, że był w telewizji i ktoś chciał go sprzedać.
— A mojemu śniło się, że kot go wziął. No i jak ten kot go wziął, to odgryzł mu potem ucho.
— A mój miś we śnie czytał książkę o morzu i marynarzu.
— A mój śnił, że na klatce ktoś go gonił i tak go gonił, że spadł aż z łóżka.
— A mój leciał w kosmos i zobaczył potwory, co miały trzy oka.
— A mój jechał motorówką i tam byli bandyci, ale inny miś rzucił mu koło ratunkowe i wtedy właściciel miśka się obudził.
— A na mojego misia pędziła rakieta i tak gnała, że miś myślał, że go walnie. Ale nie walnęła, bo przeleciała mu koło ucha. Potem w głowie mu szumiało.
— A mój miś poleciał na Marsa i widział pięćdziesiąt Marsjanek! Bawili się w chowanego i w berka. A potem miś spadł z księżyca na pupę.
— I miał siniaka?
— Nie wiem, nie zaglądałem mu tam...
— A mój leciał z naleśnikami i polewą czekoladową.
— A mój był w wojsku i tam koty go rozszarpały.
— To nie było marszu orła białego?
— Nie, miś wszedł na bombowiec i strzelał marchewkami.
— A mój miś zmienił sobie we śnie imię, ale nie pamiętam, czy mi się podobało.

Jakie imiona mają wasze misie?
— Orzeszek, bo ma kolor orzeszka.
— Mój Bąbelek się nazywa, bo ma bąbelki zwisające na sznureczku.
— A mój jest Plamką, bo ma dużo łat.
— A mój nazywa się Małpka, bo jest małpką.

Jakie przygody przeżyliście ze swoimi misiami?
— O, dużo było tych przygód! Mój miś spadł z łóżka i tak się poturbował, że aż się rozwalił.
— A moja siostra poszła do łazienki i ogoliła misia golarką. I miał gołe spodnie i bluzeczkę.
— A ja kiedyś bawiłem się z misiem w football i kopałem inne misie. Trafiłem w swoje lego i klocki mi się zepsuły. A to były moje najlepsze klocki.
— A ja spałem z misiem, a jak się obudziłem, miś był pod łóżkiem. W nocy łóżko musiało się przechylić i miś zleciał.
— A ja szłem i poślizgnąłem się na kostce lodu, a potem kot włączył kran i wlała się woda do wanny. No i miś wypadł mi z ręki w wannę i w wodę. Siostra musiała suszyć misia suszarką.
— Ja mam misia pandę. Jak byłem mały, siostra oderwała mu nos. Okazało się, że w środku były kulki styropianowe.
— A ja mam misia Zieloną Matyldę!
— A ja misia przytulę, bo jest mięciutki.



Przeczytaj:
25 listopada - Dzień Pluszowego Misia

2 komentarze:

  1. "A mojemu się śniło, że siostra namaściła go olejem..."

    Nie jestem już przedszkolakiem, ale jak dziś pamiętam, kiedy uczyłam swojego misia pływać w kałuży! niestety nie wykazał talentu pływackiego...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja misom gotowałam zupy z kolorowej kredy. Czerwona kreda - pomidorowa. Żółta kreda - rosół. Zielona kreda - ogórkowa. Potem rodzice kupili mi sklepik z plastikowymi warzywami i miałam większe pole do popisu. Dziś pozostał tylko wspomnień czar, a misie uśmiechają się do mnie z czarno-białych zdjęć. Tęsknię:)

    OdpowiedzUsuń