Do Olsztyna na okoliczność otwarcia Alei Ofiar Katyńskich przyjechał prezydent Lech Kaczyński. Odsłonił na Górce Kortowskiej tablicę "ku pamięci" i posadził pamiątkowy dąb. Cała aleja ma liczyć aż 26 młodych drzewek. Na każdym z nich umieszczono tabliczkę z nazwiskiem jednej z ofiar zbrodni.
— Kiedyś na masowych grobach polskich oficerów Rosjanie posadzili drzewa, by zatrzeć ślady zbrodni. Nasze dęby mają być symbolem pamięci — mówi prof. Norbert Kasparek.
— Ja na to, żeby wykrzyczeć swój ból i mówić o Katyniu, musiałam czekać 50 lat. A żeby posadzić dąb mojemu ojcu, prawie 70 lat — mówi Mirosława Aleksandrowicz, której ojciec zginął w Katyniu.
(Olsztyn: Lech Kaczyński otworzył Aleję Ofiar Katyńskich)
Niech no tylko przyjdzie maj i Kortowiada. Co się wtedy dzieje na Górce Kortowskiej? Młodzi szaleją, tańczą, piją i śpiewają. A co dzieje się na chodniku, który od dziś jest Aleją Ofiar Katyńskich? Właśnie tam studenci załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Co więc stanie się z 26 dębami? Będą rosły jak na drożdżach — zdrowo i dorodnie. Czy o to chodziło?
Pijany student nie jest sentymentalny. Pijany student myśli błyskawicznie — jak zamek błyskawiczny. Byle szybciej sobie ulżyć i iść dalej w tan.
Dziwię się politykom. Dlaczego wybrali akurat takie miejsce na czczenie pamięci ofiar z Katynia?
Ale przynajmniej dziennikarze będą mieli temat. Już widzę czołówki, że studenci nie szanują miejsca pamięci. Że je olewają.
Ale kto jest temu winien? Czy aby na pewno student? W końcu to jego teren. Podczas Kortowiady przede wszystkim. Może lać, gdzie popadnie — dosłownie. Kto był, ten wie, czym to pachnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz