sobota, 12 września 2009

Cuda w kinie w Olsztynie

Co łączy strażaka z filmem? Strażak gasi pożary, a film światło. Dobry film musi też trzymać w napięciu. I trzyma!


Jest w Olsztynie jedno kino, które puszcza dobre filmy. Jest w Olsztynie kino, które właśnie z tego powodu musi na siebie zarabiać. Na jedną salę kinową przypadają trzy sale kawiarniane. Sztuka — pomimo wszystko — musi dobrze smakować.

Ale czy da się pogodzić dobre kino z dobrą kawą i herbatą? Ba — z dobrym klimatem?

Byłam na ciastku w Awangardzie — bo tak to kino się nazywa — i przysłuchałam się oto takiej rozmowie.

W sali kawiarnianej zazwyczaj panuje przyjemny półmrok. Ale są chwile, gdy psują wszystko komunistyczne jarzeniówki. Rażą po oczach.
— Czy można to światło jakoś zgasić? — zastanawiają się dwie kobietki siedzące przy stoliku obok.
— Naciśnij byle co, a pewnie zgasisz — mówi jedna do drugiej. — Tak to zazwyczaj działa.
— Lepiej zapytam personelu — wstaje i idzie do kasjerki biletowej. — Czy może pani zgasić to perfidne światło?
— Nie mogę.
— A dlaczego?
— Bo to światło jest kompatybilne z filmem na godz. 20.
— To tu taka technika? Światło jest powiązane z seansem?
— Tak, gdy film się włączy, światło się wyłączy.
— A nie da się tego obejść?
— Nie da się. Trzeba czekać na film.

Nie ma zmiłuj. Film rządzi — nawet, gdy klimat diabli biorą! Trzeba czekać... w napięciu.

PS. Film trzymający w napięciu nie zawsze wychodzi na zdrowie. Spięcie elektryczne było kiedyś powodem pożaru w Awangardzie. Pytanie: czy światło paliło się zbyt długo? Czy film nie zadziałał? Pech, wtedy seans odwołano, czyli światło nie wytrzymało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz