Muzyka może docierać także do niesłyszących. Jakim sposobem? Poprzez język migowy. Sia na koncertach tłumaczy swoje piosenki. Własnoręcznie.
Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Nie każdy jednak potrafi opowiadać rekami. Dlatego stawiam wielki plus dla Sii Furler. Zobaczcie:
Muzyka nie jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy mają szeroko otwarte uszy. Sia jest na to dowodem, ale nie tylko. Przecież osoby z wadą słuchu grają na instrumentach, wykorzystując drgania powstające podczas szarpania strun czy też wydawane przez pudło rezonansowe instrumentu. Osoby głuche bawią się też w specjalnie przystosowanych do ich potrzeb dyskotekach.
Kluby dla niesłyszących bazują na wzmocnionych drganiach oraz urządzeniach rozpylających zapach. Woń unosząca się nad tłumem — dzięki użyciu wentylatorów — pozwala osobom niesłyszącym lepiej interpretować nastrój muzyki. Dla przykładu: orzeźwiający zapach cytrusowy kojarzony jest z melodią optymistyczną — skoczną, szybką i wesołą.
Na każdej imprezie występuje też specjalna grupa migających tancerzy. Interpretują muzykę za pomocą ruchu, gestu i języka migowego. To — jak zapachy — pozwala osobom z wadą słuchu lepiej interpretować emocje płynące z utworu.
Ale takie cuda tylko zagranicą. W Polsce niestety osoby niesłyszące skazane są na ciszę.
Sia zaskoczyła mnie jeszcze jednym występem. W tym wypadku sprawiła wielką frajdę wielbicielom efektów specjalnych. Co myślicie o takim koncertowaniu? Dla mnie bomba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz