niedziela, 13 września 2009

Faja dla małolata

Papierosów niepełnoletnim nie sprzedajemy. Doprawdy? Sprzedawcy patrzą na pieniądze, a nie wiek klientów. Biznes to biznes. A zdrowie i przepisy prawa?


Nasz klient, nasz pan? Sprawdzam w Olsztynie, że to powiedzenie ma się świetnie do kupna papierosów przez nastolatków. Wyruszamy w miasto, by kupić papierosy. Towarzyszy mi Kasia*, uczennica II klasy liceum i jej przyjaciel. Dziewczyna nie ma jeszcze dowodu. Zaczynamy na starówce — wchodzimy do małego sklepiku. Zaczyna się jazda!
— Poproszę papierosy — Kasia mówi pewnym głosem.
Sprzedawczyni podaje, prosi o zapłatę. Wkraczam do akcji.
— Pani tak bez dowodu? Skąd pani wie, czy ta dziewczyna ma 18 lat? — pytam z grubej rury.
— Ma. Przecież widać — sprzedawczyni idzie w zaparte.
— Widać? Tak pani ocenia wiek? Na wygląd?
— Mi się wydaje, że ma. I dowód też pewnie ma. A w ogóle to osoby niepełnoletnie nie mogą kupować tylko alkoholu. Papierosy możemy im sprzedawać.
— Możecie?
— Oczywiście. Takie jest prawo.
Wychodzimy z paczką papierosów. Punkt dla nas!

Metoda na kolegę.
W spożywczaku Kasia prosi o kolejną paczkę. Sprzedawczyni wykłada papierosy na ladę i wybija na kasie cenę. Czeka na zapłatę. Znów wkraczam do akcji.
— A czy ty masz osiemnaście lat? — udaję zatroskaną przypadkową klientkę.
— Masz osiemnastkę? — dopytuje sprzedawczyni.
— Nie...
— I chciała jej pani sprzedać papierosy? — dopytuję tym razem ja.
— My tak zaskakujemy znienacka. Najpierw naliczymy, a potem pytamy o dowód.
Ekspedientka ma refleks, błyskawicznie się tłumaczy. Już chcemy odejść, ale sklepowa trzyma rękę na pulsie. Papierosy nabite, a nie kupione!
— A ty masz dowód? — zachęca do kupna towarzysza Kasi.
— Mam, ale ja nie palę — kwituje chłopak.
Znów punkt dla nas. Gdybym się nie odzywała, Kasia miałaby drugą paczkę w kieszeni.

W kiosku łatwiej.
Podchodzimy do kiosku. Tym razem trzymam język za zębami. Kasia zamawia, płaci i odchodzi z paczką papierosów. Kioskarz pyta tylko o drobne. Kolejny punkt dla nas! Podchodzimy do kolejnego kiosku. Tu zaczynają się schody — Kasia musi pokazać dowód. Jest? Nie ma. Chyli głowę i odchodzi. Bez papierosów. Brawo dla kioskarza! Ale dalej nie jest już tak kolorowo. Znów interweniuję.
— Czy ta dziewczyna ma 18 lat? — zwracam się do kioskarki, która raptem prosi o dowód. — Dlaczego pani chciała sprzedać tej dziewczynie papierosy?
— Nie pomyślałam...
Punkt dla nas, Kasia włożyłaby do swojej torebki już czwartą paczkę. A chodzimy po mieście zaledwie kilkanaście minut!

Pochwała za uwagę.
Nęci nas reklama tanich papierosów, które oferuje warzywniak. Podchodzimy, Kasia kupuje. Nie ma problemu, sprzedawczyni nie żąda dowodu.
— Ale ja widzę na przy okienku pani kiosku napis: „STOP. Nie sprzedajemy wyrobów tytoniowych niepełnoletnim”. Wydaje mi się, że dziewczyna, która teraz kupuje, nie ma 18 lat. Dlaczego ma pani taki napis na szybce?
— Nie spojrzałam...
— Nie spojrzała pani?
— Ale dobrze, dobrze, dobrze — cieszy się sprzedawczyni, że ktoś zwrócił jej uwagę. — Bardzo dobrze, że pani się odezwała!
Mam nadzieję, że następnym razem ta pani spojrzy — jeśli nie na dowód, to przynajmniej w oczy młodemu klientowi. Punkt dla nas?

Jestem wredna.
Im większy sklep, tym trudniej. Kasjerki są przeszkolone, czy w ryzach trzyma je monitoring?
— Poproszę papierosy.
— A dowód jest?
— Nie ma.
— Ale jestem wredna — słyszymy. Punkt dla sklepu.
W kolejnym jest podobnie. Przepustką do świata nikotyny może być tylko dowód. Nie ma zmiłuj.
Naszą zabawę w podchody kończymy zwycięsko. Gdyby Kasia tylko chciała, mogłaby napalić się po uszy. Ale na szczęście nie pali...
Sklepikarze powinni trzymać się na baczności. W przyszłym tygodniu już nie my, ale policjanci wyruszą na przeszpiegi. Rusza bowiem Akcja Odpowiedzialnej Sprzedaży STOP 18! Wtedy konsekwencje będą poważniejsze. Za sprzedaż tytoniu nieletnim grozi 500 złotowy mandat lub wymierzona przez sąd grzywna — nawet do 5000 złotych. A ile kosztuje zdrowie dzieciaków?

* imię zostało zmienione :)

Jak bawiliśmy się w kupowanie fajek? Prawie wszystko uwieczniliśmy:

3 komentarze:

  1. Gówniarze z was za przeproszeniem,po pierwsze,2 liceum,laska miala 17lat juz,wiec mozliwe ze nie byla plaska jak diewczyna z 1 gim.wygladala na dorosla....wiec nie dziwcie sie sprzedawcy ze sprzedal te cygarety wam....
    a jak ktos bedzie namolny to i tak mu sprzedadza cygary;p

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest osobista sprawa każdego człowieka czy pali czy nie więc nie wiem po chu ta afera

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest osobista sprawa. Bo u palacych bywaja chore dzieci

    OdpowiedzUsuń