niedziela, 17 maja 2009

1989-2009: 20 lat wolności

System się nie zmienił. Zmieniły się ideały. Rządziła partia, dziś rządzi polityka. Kiedyś ludzie robili coś dla ludzi. Teraz robią dla zysku. W ciągu 20 lat wolności zmieniła się terminologia. Kiedyś obywatel trawiący ciężkostrawną rzeczywistość. Dziś konsument. System się nie zmienił.


Co mogę powiedzieć o sobie "dwudziestoletniej"? Chyba nic więcej niż napisał Radosław Orzeł:

Byłem tani, jestem drogi. Byłem parówką na kartki, jestem parówką bez mięsa. Byłem jaroszem, a nagle stałem się wegetarianinem. Byłem Stanem Wojennym, jestem pogrążony w apatii. Byłem analogowy, a teraz cały z pikseli.
(…)

Byłem tragedią, a jestem traumą.
(…)

Byłem lokatorem kwaterunkowym, jestem lokatorem kredytu. Byłem kinem studyjnym, jestem multipleksem. Byłem "Czterdziestolatkiem", "Kabaretem Starszych Panów", "Tolkiem Bananem", jestem tasiemcem, tombolą, plebiscytem.
(…)

Byłem lodem na patyku i oranżadą w proszku, jestem batonem, chipsem i snackiem. Byłem mały, jestem duży. Byłem zdobywcą Berlina i pogromcą spod Kurska, jestem przegranym w Powstaniu Warszawskim.
(…)

Byłem makulaturą, jestem segregowanym odpadem.
(…)

Byłem i jestem nadzieją. Byłem Made in Poland i byłem Made in USSR. Byłem Polakiem, jestem Europejczykiem. Byłem zakłamaną historią, jestem historią bez autorytetu. Byłem Zimą Stulecia, a jestem roztopem.

Pamiętam, jak tata przywiózł z Anglii pepsi. Jedną w puszcze, jedną w butelce. Żal mi było je otwierać, żal wypijać — bo co się stanie jak połknę ten lepszy świat? Zostanie mi pusta puszka, czyli atrapa lepszego życia.

Dziś śmietniki zawalone są pustymi butelkami i puszkami.

Pamiętam, jak mama kupiła mi purpurowy płaszczyk. Pamiętam, jak szłyśmy do jakiegoś mieszkania w wieżowcu. Płaszczyk pochodził z drugiej ręki, z Niemiec. W tym płaszczyku czułam się lepsza — jakby z żurnala wycięta. Wtedy modna była "burda". Pamiętam prośby mamy, by dbać o płaszczyk. Pamiętam też moją zabawę w piaskownicy po deszczu. — Obyś się nie przewróciła w błoto! — przestrzegała mama. Przewróciłam się.

Dziś można kupić dwa ciuchy w cenie jednego.

Pamiętam pierwszą pizzę na cienkim cieście we Wrocławiu. W Olsztynie jeszcze nie było pizzerii. To była zupełnie nowa jakość — kuchnia europejska kontra zupa pomidorowa.

Dziś pizza sama przyjeżdża do domu. Ale pomidorówkę i tak lubię najbardziej.

Pamiętam, jak kilka lat temu byłam w Paryżu. Pewien Francuz pomógł mi znaleźć linię metra jadącą na lotnisko. Rozmawialiśmy chwilę. Stwierdził: Polska to komunistyczny kraj. Piękny, ale komunistyczny. Oczy w słup. Komunistyczny? A Wałęsa?

Tak Polskę widzą cudzoziemcy. Powyższy filmik jest na to dowodem. 20 lat wolności na nic? O wolności bez Solidarności?


> Jedynki prasowe: 20 lat wolności

Poznaj głos mojego pokolenia:
Jesteśmy niewolnikami fantastycznego wyboru
Przez ostatnie 20 lat dojrzewałem razem z Polską
Déjà vu

1 komentarz:

  1. Myślę też, że oprócz doświadczeń indywidualnych, jest coś takiego jak doświadczenie miejsca. To zupełnie zmienia perspektywę oglądu. Są takie rejony, gdzie PRL nie dotarł nigdy (Bieszczady!, ale nie tylko) i takie gdzie PRL zastał się i złuszczył na ludziach jak stara farba. Np część Górnego Śląska, Ściana Wschodnia, Wałbrzych.

    Pozdrawiam :-)
    Radek Orzeł

    OdpowiedzUsuń