Lubię Poznań, bo za każdym razem mnie zaskakuje. Nawet gdy jestem daleko i wędruję palcem po mapie albo internecie. Poznań otwiera się na turystów i zaprasza do siebie na pół roku przed...
5 i 6 czerwca w Poznaniu będzie taniej. Ruszy wtedy akcja promocyjna „Poznań za pół ceny”, czyli będzie można zaoszczędzić na spaniu, zwiedzaniu i jedzeniu. Brzmi smakowicie, a jako że Poznań lubię i mam miłe wspomnienia, naszła mnie ochota na podróż w przyszłość. Zeszłoroczne atrakcje kusiły. I jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, w tym roku może być tylko lepiej.
W weekend 13-14 czerwca w wybranych poznańskich hotelach, restauracjach, muzeach było o 50% taniej. Taniej w ten weekend oznaczało także lepiej. Przygotowano bogaty, darmowy program turystyczny. Z przewodnikiem można było zwiedzić Ostrów Tumski z pierwszą w Polsce katedra i grobami pierwszych władców Polski, Stary Rynek, kościół farny z podziemiami oraz Zamek Cesarski. W każdej z wycieczek uczestniczyło kilkaset osób! Zamek Cesarski zwiedzały grupy liczące 600 osób! Przez dwa dni otwarty wyjątkowo dla turystów fort VIIIa obejrzało blisko 2 tysiące osób!
W restauracjach, które przyłączyły się do akcji o wolny stolik było bardzo trudno. Pierwsze podsumowania pokazują, że sprzedano nawet czterokrotnie więcej posiłków niż zwykle. Tłumy turystów pojawiły się także w poznańskim ZOO, aby obejrzeć otwartą niedawno Słoniarnię oraz w jednej z największych w Europie palmiarni. Kilkaset osób brało udział w specjalnej edycji gry miejskiej "Poszukiwacze Prawdy", w której gracze rywalizowali o klucz do starej skrzyni ustawionej na środku Starego Rynku. O Poznaniu mówiono przez dwa dni we wszystkich mediach i gorąco zachęcano do odwiedzin miasta w weekend, dokładnie opisując przy okazji poznańskie atrakcje turystyczne.
(Głosujmy na Poznań za pół ceny!)
A co robi Olsztyn? Promuje się na pół gwizdka, a nie za pół ceny. Mam wrażenie, że Polacy widzą Olsztyn jako miasto niedźwiedzi, które nie tylko śpią zimą, ale nie wychodzą z lasu do ludzi. Bo i po co? Może i w ciągu roku pojawiają się w warmińskim kalendarzu ciekawe imprezy, ale szybko się o nich zapomina. Bo czy ktoś dzisiaj mówi o Święcie Latawców?
Olsztyn ma wiele zalet, ale też sporo istotnych wad. Ludzie nie znają olsztyńskich walorów, więc nie przyjadą, żeby poznać je na miejscu. Szkoda czasu i pieniędzy — lepiej bawić się w Poznaniu i wydać o połowę mniej. Do Olsztyna mamy też kiepski dojazd, co potwierdza, że to miasto peryferyjne, prowincjonalne. Po co więc tu zjeżdżać? Lepiej skoczyć dalej — na kultowe Mazury.
Szczerze? Święto Latawców można zrobić w każdej wsi. Podobnie jest ze Świętem Serów. Od kiedy Olsztyn kojarzy się z serami? Zakopane i owszem, z oscypkami, ale Warmia?
Ale Olsztyn to przestrzeń radości, więc nie wolno narzekać. Urzędowo zabronione. Tylko z czego się tu cieszyć? Chyba z tego, że najwięcej wycieczek wpada tu na hamburgera do McDonald'sa i na zakupy do Alfy. Wystarczy rzucić okiem na tablice rejestracyjne samochodów poustawianych rzędem na pobliskim parkingu. I to nie tylko wtedy, gdy są sezonowe przeceny do 70%.
Przeczytaj też:
Poznań — miasto doznań i dla ludzi
Chcesz zjeść rybę w Olsztynie? To ją złap!
Olsztyn — przestrzeń radości
Olsztyn to już nie przestrzeń radości tylko ogród europy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://olsztyn.eu/pl,strona-glowna,olsztyn-ogrod-europy.html
Ostatnio na spotkaniu z cyklu "Porozmawiajmy o Olsztynie" można było się dowiedzieć między innymi, o tym, że już niedługo powinna być wydana oficjalna strategia + 1 spójny graficzny layout miasta ;)
Rusza się sporo, ponoć (info też ze spotkania) miasta przykłada się do kortowiady i możemy liczyć na gwiazdę (sensownego formatu), a i I Jarmark Warmiński był udany ;)
Będzie dobrze! W końcu! Chyba! ;)
ciekawe
OdpowiedzUsuńfajny blog http://www.e-halo.pl/
OdpowiedzUsuńFakt Poznań ciekawe miasto, choć dla mnie trochę za biznesowe. Czasami mogło by się 'wyluzować', np, właśnie przez takie akcje o których piszesz ;] W Olsztynie jeszcze nie byłem, może kiedyś... ;]
OdpowiedzUsuńPoznań miasto doznań ;d
OdpowiedzUsuńciekawee :D
OdpowiedzUsuń