— Ma na imię Tekla. To mieszanka jamnika z białym kudłatym owczarkiem nizinnym — o swoim psie opowiada Stanisława Celińska, aktorka.
Czy z każdym trzeba rozmawiać o sprawach poważnych? Ze Stanisławą Celińską pogadałam o psie. Jej psie. To też poważny temat.
Lubi pani leniuchować?
— Oj, zapracowana jestem i mało mam czasu na leniuchowanie. Praca, praca i praca.
Ale chyba kiedyś pani odpoczywa.
— Tak, na spacerze z pieskiem. Ale nie zawsze te spacery są przyjemne, bo ulice za bardzo sypią solą. Nie wychodzi to pieskowi na zdrowie. Łapek szkoda. A gdy jest zimno i mroźno, chodzi na trzech łapkach. Ciężka pora roku nadeszła dla czworonogów.
Człowiek buty ciepłe włoży i ma spokój.
— Ale piesek też ma swój strój! Butów nie nosi, ale ma bardzo ładny ortalionowy skafanderek. Pod spodem ma polarek, więc mrozy pieskowi niestraszne. Trochę się wkurza, gdy go ubieram w ten uniform, bo najlepiej się czuje bez, ale cóż — zima jest, piesek nie ma wiele do gadania. Właściwie już się przyzwyczaja i nie marudzi przed wyjściem. Jeszcze się troszeczkę otrzepuje, ale sam się nie rozbierze, więc wychodzi w ubranku.
Rozumiem, że piesek to... chłopczyk.
— Dziewczynka! Ma na imię Tekla. To mieszanka jamnika z białym kudłatym owczarkiem nizinnym.
Mieszanka wybuchowa!
— Ale nie ma wybuchowego temperamentu. Tekla jest bardzo kochana.
A co lubi najbardziej jeść?
— O, różne rzeczy! Ale największy apetyt ma na ciasteczka. Nie zawsze jednak dostaje, bo o zdrowie pieska trzeba dbać.
Nawet jak patrzy błagalnym wzrokiem?
— Oj, te psie spojrzenia w oczy są zabójcze dla człowieka. Czasem serce ściska, ale — powtórzę — o zdrowie psa trzeba dbać. Na szczęście Tekla ma psie ciasteczka, więc w przerwie między moimi słodyczami, dostaje kilka swoich smakołyków.
A jest coś, czego Tekla nie lubi?
— Tekla? Ona wszystko uwielbia! Jak to pies... ma wilczy apetyt. Nie krzywi się na żadne danie, wszystkiego z przyjemnością posmakuje. Oj, ta kochana sunia moja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz