środa, 22 lipca 2009

Kupa nie gryzie, kupa zabija!


Olsztyn wchodzi w XXI wiek i zamierza walczyć z bronią biologiczną. Ratusz rozważa zakup odkurzaczy wciągających psie kupy. Fantastycznie! Właściciele czworonogów sprzątać nie będą wcale. A co w chwili, gdy odkurzacz padnie?


Kupa na kupie kupą pogania. Kup ci na trawnikach dostatek. Taka moda olsztyńska, że rosną brązowe piramidy. Ratunkiem na to fekalne zło może być odkurzacz, czyli elektyczny wssysacz nieczystości. To cudo techniki działa już — z powodzeniem — w Ełku:

Tam za quada z odkurzaczem władze miasta zapłaciły 50 tys. zł. Odkurzacz wyposażony w silnik spalinowy może być też zamontowany na skuterze, dwukołowym wózku lub na ludzkich plecach. — Sam odkurzacz kosztuje ok. 6 tys. zł — mówi Joanna Borzyszkowska, przedstawicielka dystrybutora. — Od niedawna firma również wypożycza odkurzacze.
O możliwość zakupienia przez ratusz odkurzaczy na psie odchody zapytaliśmy Anetę Szpaderską, rzecznika Urzędu Miasta w Olsztynie: — To bardzo dobry pomysł, który na pewno rozważymy. Każda inicjatywa, która przyczyni się do rozwiązania problemu psich kup, jest cenna. Chociaż najważniejsza jest zmiana świadomości ludzi, którzy psy posiadają.
(Władza pomyśli o odkurzaczach na psie kupy)

Redakcyjny kolega M.B. zachwycił się ludzką wygodą (a może lenistwem?) i z podziwu wyjść nie może. Pyta: czy taki odkurzacz jest kresem ludzkiej cywilizacji? Twierdzi też, że lepiej byłoby wyhodować specjalne rasy psów, które pożerałyby odchody swoich kolegów. Bo taniej. Niezbyt to apetyczny pomysł. Panie M., chciałby pan mieszkać pod jednym dachem z tak tanim w utrzymaniu, ale drogim sercu przyjacielem? A co w chwili, gdy pupil zechce polizać pana po twarzy?

Ratusz zastanawia się nad zakupem odkurzaczy. Dobrze, że się zastanawia. To znak, że myśli, a jak myśli — coś może wymyśli. Aneta Szpaderska kładzie jednak nacisk na zmianę świadomości olsztyniaków. Pierwszy rzutem na taśmę były poustawiane tu i ówdzie śmietniki na psie odchody. Ale czy się zapełniają? Inaczej — czy spełniają swoją rolę? Owszem — chusteczek ci w środku dostatek. Ogryzków, patyków po lodach i butelek po napojach. Kup w środku z lupą szukać — ani widu, ani słuchu.

Lenistwo psiarzy nie zna granic. Pies wypnie się, wytoczy dzienną dawkę i czmychnie. Wraz za nim dumny pan, że spacer ma z głowy — bo cel spełniony!

Kosze stoją, ale przewodników edukacyjnych po owych koszach brak. A ludziom trzeba wyłożyć — niczym kawę na ławę — że kupa psia jest zagładą ludzkości.

W rankingu stopnia skażenia prym wiodą place zabaw, boiska, piaskownice, alejki i ścieżki. Lekarze pediatrzy przestrzegają, że zabawa w brudnym piasku lub na skażonym trawniku może być przyczyną wielu schorzeń.

Czym więc grozi kontakt z kupą?

Rozpiętość niebezpieczeństw jest szokująca: od biegunki do uszkodzenia nerek. Szczególnie niebezpieczne jest zarażenie toxacarą, która powoduje choroby oczu — do ślepoty włącznie. Larwy innego pasożyta — bąblowca, osiadłe w wątrobie, to też wielki dramat dla dotkniętego tym schorzeniem.
(Kupa nie gryzie)

Rany boskie, boję się teraz nawet podchodzić do psiej kupy! Boję się, że stracę wzrok i zostanę porażona prądem! Nie dziwię się, że właściciele psów nie chcą sprzątać ich odchodów. Przecież to zgrabnie uformowana broń biologiczna!

Może więc odkurzacz to najlepszy sposób na śmiercionośne kupy? Dlatego ratusz myśli...


SONDA
Czy ratusz kupi odkurzacz do psich kup?

tak
nie
nie wiem


> Wymówki psiarzy, czyli „nie sprzątam po psie, bo...”


2 komentarze:

  1. weź kupę do woreczka i wciśnij w twarz właściciela psa, efekt murowany, widzi, czuje, smakuje - ja tak zrobiłem i psiarze omijają mój dom

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właścicielem odkurzacza, wysłałem oferty do wszystkich zainteresowanych i tylko Jaroty się odezwały

    OdpowiedzUsuń