środa, 14 kwietnia 2010

Czy Lech Kaczyński chciałby spocząć na Wawelu?

Lech Kaczyński był prezydentem, teraz może stać się eksponatem muzealnym na Wawelu. Czyżbyśmy chcieli zatuszować nasze wyrzuty sumienia? Wczoraj groteskowy prezydent, jutro wieszcz. A dzisiaj? Nasze dobre samopoczucie?


Nie lubię zwiedzać katedry wawelskiej ani tamtejszych krypt. Nie lubię, bo jest tam zimno i tłoczno. Denerwują mnie też flesze, gapie i małolaty, które ustawiają się przy grobach, wyciągają komórki i przesyłają znajomym: MMS-y: mamo, to ja i Piłsudski!

Zwiedzałam groby dwa razy i wystarczy. Za każdym razem kupiłam bilet wstępu — jak w każdym muzeum. Bo Wawel to muzeum. I pewnie dlatego od lat nie grzebie się tam Polaków. Od lat nawet nikt o tym nie pomyślał. Przecież wszyscy, którzy tam spoczywają, znani są nam tylko z opowieści historii. W większości nie widzieliśmy ich uśmiechów czy smutnych oczu. Nie mogliśmy do nich podejść, przywitać się, nawet popatrzeć z oddali. Większość z nich to płyty nagrobne i zapisy w grubych tomiskach albo w Wikipedii.

Wielcy wawelscy żyli w zupełnie innej Polsce, w zupełnie innych realiach — kiedy i Wawel miał zupełnie inną renomę. Dla wielu z nich był domem, więc oczywiste jest to, że spoczęli pod własnym dachem. Inni — jak Piłsudski — byli wodzami, których wydarzenia nazwały wielkimi. Nie tytuły, nie mundury, nie tragiczna śmierć...

Czy trzeba chować Lecha Kaczyńskiego w muzeum? Czy trzeba chować tam Marię Kaczyńską? Zwłaszcza ona daleka była od posągów, rekwizytów i sztucznej wzniosłości.

Pomyślmy o rodzinie zmarłych, która — jak twierdzą media — wyraziła zgodę na krakowski pochówek. Może górę wzięły emocje, może brakowało czasu, aby się nad tym zastanowić... A może Wawel to zatuszowanie naszych wyrzutów sumienia?

Chowając Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, uczynimy go bohaterem. Wytniemy ze świadomości groteskowe sytuacje, które nieraz bawiły nas do łez. Wystarczy obejrzeć filmiki na YouTube, które świetnie odzwierciedlają nasze podejście do prezydenta. Wystarczy przejrzeć fora internetowe, które aż kipiały od kpin. Tak, nie przebieraliśmy w słowach!

Dziś padamy na kolana. Dziś oddajemy hołd, płaczemy, kochamy...

Może Wawel to przeprosiny? Może to coś w stylu: sorry, my tylko żartowaliśmy. Był pan wielkim człowiekiem, wielkim Polakiem. Niech spoczywa pan wśród wielkich.

Ale czy sam Lech Kaczyński by tego chciał?

Pomyślmy o córce — żeby pobyć przy grobie rodziców, będzie musiała przejechać pół Polski. Kto wie, może będzie musiała kupić bilet wstępu na Wawel, a na pewno będzie musiała dostosować się do godzin otwarcia: w porze letniej od 9 do 17, w zimowej do 16. I co powie swojemu dziecku? „Kochanie, musimy już iść, bo pan zamyka drzwi. Ale jutro znowu przyjdziemy do dziadka...”

3 komentarze:

  1. Jak sprawa przycichnie to się prezydenta przeniesie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze i trafnie napisane,szczegulnie tekst o biletach.Pogrzeb prezydenta będzie transmitowany na cały świat.I o to chodzi.Darmowa reklama i zapewnione tłumy turystów zagranicznych,tylko jak im wytłumaczyć że trzeba wykupić bilet,żeby złożyć kwiaty na grobie.Moim skromnym zdaniem to poprostu parodia i brak wyobraźni ze strony kleru i zarządcy muzeum.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wola rodziny? Wola Jarosława! To decyzja o podłożu wyłącznie politycznym, za którą "twardy" elektorat PiS-u dziękuje mu na kolanach i być może zapewni te 20% poparcia dożywotnio. Reszta i tak nigdy się dla niego nie liczyła i liczyć nie będzie. Wielki to ból, że politykę budować można nawet na tak osobistych tragediach...

    Wyrzuty sumienia w narodzie? Nie widzę powodów. Ten dramat nie zmieni przeszłości, którą pamiętać powinniśmy. L. Kaczyńskiego jako człowieka nie ocenię, bo nie poznałem osobiście. Samą prezydenturę mogę, i jest to ocena obiektywnie bardzo niska. Co ważnego, poza muzeum Powstania Warszawskiego, pozostawił po sobie? Nie był wybitnym mężem stanu. Może miernym. Cóż, była już nagroda Nobla za dobre chęci, jest więc i królewski pochówek za marzenia...

    OdpowiedzUsuń