poniedziałek, 19 lipca 2010

Jak zostałam demotem po raz drugi

Znowu jestem gwiazdą demotywatorów. Zdjęcie to samo, ale podpis inny. Samowola internetu przeraża! 



Napisał do mnie Maciek:

 Przeglądałem z nudów demoty i zobacz, co znalazłem. 

Według mnie na tym zdjęciu jesteś ty. Od razu cię poznałem! Zdjęcie pewnie wzięte z sieci.


Oczywiście, że zdjęcie z sieci — z mojego bloga, z postu Góra śmieci pójdzie w dół. Wystarczy raz się wychylić się zza winkla, a nos widoczny jest cały czas. Ot, cudowny internet, cudowne media XXI wieku...

Dziś można wszystko — ale wszystkim nie zawsze to przypada do gustu. Mam się awanturować? A czy ktoś mnie przeprosi? A nawet jeśli — zrobi sobie z tego wielkie jaja. Tak jak z Justyny Steczkowskiej żartował „Super Express”. Latem 2008 roku w tym szmatławcu ukazały się zdjęcia nagiej piosenkarki spędzającej wakacje na Tureckiej Riwierze. Justyna wytoczyła za to proces tabloidowi i w zeszłym roku wygrała. "Super Express" musiał zapłacić jej 80 tys. zł i przeprosić na swoich łamach. Jak to zrobił? Bosko!


Ale wracając do mnie — już kiedyś byłam demotem. To zdjęcie pozostawiam więc bez komentarza, bo nie będę się powtarzać. Moje zdanie poznasz tu: Jak zostałam demotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz