środa, 31 marca 2010

Jak działa Antonisz

Są ludzie, którzy nie mają światu nic do pokazania. Ale są też geniusze, których absurdalne widzenie świata poraża, przeraża i wyraża się w wielkim śmiechu i uśmiechu. Tak po krótce można opisać pana od animacji, czyli Juliana Antonisza.


Tego, co znajduje się poniżej, nie napisałam ja. To napisał Jan Strękowski. Ja jestem głupsza od niego, on ode mnie mądrzejszy, więc cytuję. Pan Jan zna się na Antoniszu. Pana Jana z tej okazji pozdrawiam.

Jego filmów nie można nie rozpoznać. A ich twórca należy do tych autorów animacji filmowych, którego trudno pomylić z jakimkolwiek innym autorem filmów tego gatunku. Rozedrgane, pulsujące, pełne ruchu i jakiejś nieporadności plastycznej, która ukrywa to, że jest zamierzona, z pomysłowym, zaskakującym, absurdalnym, nonsensownym, groteskowym czy satyrycznym komentarzem, pełne chropawych dźwięków, tak samo chropawych jak czytany najczęściej przez amatorów, pełen pomyłek i kiksów językowych komentarz, filmy Juliana Józefa Antonisza po ponad 20 latach od śmierci reżysera i prawie tyle samo od upadku PRL, wzbudzają wciąż równie wielki co niegdyś aplauz widowni, także tej młodej, która o tym twórcy nigdy wcześniej nie słyszała, a realia PRL odbiera jak pochodzące z baśni.

Sam Antonisz zdawał sobie dobrze sprawę z tego, czym są jego noncamerowe, wydawałoby się niechlujne, nieforemne, koślawe i często wręcz nieestetyczne filmy. Po to, aby lepiej oddać chropawą rzeczywistość PRL komentarze w jego filmach czytane były przez babcię Jaskólską, sprzątaczkę ze Studia Filmów Animowanych, jej dyrektora Andrzeja Olszańskiego, czy jak w filmie „Jak działa jamniczek” przez 90-letnią pensjonariuszkę domu starców. Podobną rolę pełnił w jego filmach obraz. Jak napisał Jerzy Armata („Film” 25/1988) Antonisz mawiał: Pulsująca kraina non camery to jedyne antidotum na istniejącą obok paranoiczną rzeczywistość.
(Julian Józef Antonisz)

Żeby nie zanudzać nikogo samym tekstem, zapodaję obrazki Antonisza.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz