Nienarodzone dziecko i mózg człowieka – takie cuda można oglądać w warszawskim centrum handlowym. Wystawa „Bodies...The Exhibition” przyciąga tłumy.
Gdy byłam mała, straszono mnie Babą Jagą albo trupią czachą. Albo mówiono mi, że przyjdzie zły człowiek i obedrze mnie ze skóry. Nie mogłam sobie wtedy wyobrazić, jak wyglądałabym „ oskalpowana”. Do dziś nie potrafię. Ale świat idzie do przodu. Dziś sztuka to nie Canaletto. Dziś sztuka to 13 całych spreparowanych ciał oraz 250 poszczególnych organów, zakonserwowanych przy wykorzystaniu nowoczesnej technologii – plastynacji.
Chyba dobrze, że mieszkam w Olsztynie. Warszawianką nie chciałabym być za Chiny i kosmosy. Bo oto idę na zakupy, by kupić skarpetki i sok pomarańczowy, a tu – zamiast uśmiechniętej ekspedientki Jadzi – ludzkie oko na mnie patrzy. Bez wyrazu, pływające w wielkim słoju, w towarzystwie mięśni poprzecznie prążkowanych. Sztuka! Tak, niezła to sztuka mięsa. A współczesny to niezły przymiotnik. Można nim wszystko przyozdobić, by uszło płazem. Ot, sztuka współczesna.
Gdyby dziś jakiś strach zdarł ze mnie skórę, trafiłabym prosto na „Bodies...The Exhibition”. Na wystawie można zobaczyć, co dzisiaj oznacza powiedzenie, że nie szata zdobi człowieka. A co zdobi? Biologia, anatomia i tłumek gapiów wokół.
Poszłabym jednak na tę wystawę. Poszłabym z czysto naukowej ciekawości. Z czysto życiowej ciekawości. Poszłabym popatrzeć na śmierć, na te swoje nie-swoje bebechy. Patrzenie nie boli, ale empatia już daje o sobie znać. I nie chciałabym się widzieć na tej ekspozycji w roli tego tzw. dzieła sztuki. Ot, dzieła natury. Nie bez powodu inspektorzy sanitarni badają wystawę ludzkich zwłok. Bo ciało po śmierci może spocząć w grobie, może być spalone albo dane uczelniom medycznym do celów naukowych. Ale na Boga! Nikomu nigdy do głowy nie przyszło, by wystawiać je centrum handlowym! Czy ciało człowieka po śmierci nie powinno być chronione prawem?
Centrum handlowe to nie szkoła, więc ciężko tu mówić o nauce anatomii.
Przysięga Hipokratesa: Przysięgam uroczyście że, życie moje poświęcę służbie ludzkości. Nauczycieli moich szanować będę za wiedzę, którą im zawdzięczam. Zawód mój wykonywać będę z sumiennością i godnością. Troska o zdrowie chorych będzie moim pierwszym obowiązkiem. Powierzone mi ich tajemnice szanować będę. Podtrzymywać będę ze wszystkich moich sił honor i szlachetne tradycje mego zawodu. Koledzy moi będą mi braćmi. Nie dopuszczę, by religijne, narodowe, rasowe, polityczne lub społeczne względy były przeszkodą w spełnianiu mego obowiązku wobec cierpiącego. Mieć będę najwyższy szacunek dla życia ludzkiego już od chwili jego poczęcia. Nie użyję mej wiedzy lekarskiej przeciw prawom ludzkości nawet pod presją groźby. Z własnej woli, na mój honor uroczyście oświadczam, że tej przysięgi dochowam.
Jak ta przysięga odnosi się do wystawy?
Twórcą „Bodies...The Exhibition” jest dr Roy Glover, emerytowany wykładowca anatomii Uniwersytetu Michigan.
Wystawę obejrzało już ponad 11 milionów ludzi na świecie. Teraz czas na centrum handlowe Blue City. Chętnych nie brakuje.
Bilet wstępu dla osoby dorosłej: 49/59 zł (dni robocze/świąteczne), studenci i emeryci zapłacą 35/40 zł, a bilet dla dziecka kosztuje 30/35 zł. Na wystawie można kupić np. breloczki z kręgosłupem, kauczukowe oczy i koszulki z nadrukiem żeber w różnych rozmiarach. Skarpetek brak.
ja tam sie na sztuce nie znam. I chyba cale szczescie, bo to chujnia jakas okrutna jest
OdpowiedzUsuńPoperam - mnie też się to zbytnio nie widzi :/
OdpowiedzUsuń