piątek, 17 sierpnia 2012

Niezła jazda staruszków, czyli Gdyński Rajd Historyczny

Gaz do dechy! Na szczęście nie ma takiej potrzeby. Gdyński Rajd Historyczny nie stawia na szybkie dotarcie do celu. Tu liczy się pokonanie każdego punktu podróży. I za to wielki plus!



Czterdzieści samochodów - każde ma swoją historię, każde legendę zapisaną w liczniku, każde wzbudza zainteresowanie. Ot, oldtimery... W każdym aucie kierowca i pilot. W ręce mapa - papierowa podróbka GPS-a, ale właśnie o to chodzi, aby się orientować na trasie. Bo ten rajd to zabawa w podchody - tyle, że dla zmotoryzowanych. No to jazda!


Cała trasa liczy 55 km na terenie Gdyni. Ale nie o kilometrówkę tu chodzi. Również nie o czas, bo nikt się tu nie ściga - zresztą czym? Są bryki z masą koni pod maską, ale są też wozy, które nie grzeszą prędkością. W większości nie ma czym przygazować. Citroenem 2CV? Garbusem? Trabantem? Fiatem 500? Naszą skodą 105s? Przecież w tych wozach nie ma nawet licznika do jazdy dziennej! Jak więc skręcić za 800 metrów w prawo? Trzeba. I właśnie o to chodzi. Jeśli źle skręcisz, nie trafisz do punktu, gdzie czeka na ciebie zagadka. Bez niej ani rusz - trzeba ją rozwiązać, bo w innym wypadku dostajesz punkty karne.


Trasa naszpikowana jest zagadkami nawiązującymi do historii Gdyni - nie bez powodu nazwa imprezy to Gdyński Rajd Historyczny. Ale nie ma obaw - nie trzeba mieć wiedzy na ten temat. Wystarczą głowa na karku, paliwo w baku, nogi i spostrzegawczość. Bo raz trzeba się wdrapać na górę, gdzie stoi kościół, aby poznać datę jego powstania lub policzyć okoliczne kotwice. Innym razem należy dowiedzieć się, jakie cuda sprzedawano na danej ulicy (wywiad środowiskowy niezbędny). W pakiecie "łamigłówek" jest jeszcze wyszukanie najstarszego samochodu w Muzeum Motoryzacji, podanie firm stacjonujących niegdyś na Kamiennej Górze czy przygoda ze zjazdem tyrolskim w parku linowym, ale to nie wszystko. Dużo się dzieje, co widać na załączonych obrazkach.


Nie wygrywamy rajdu, ale to nie znaczy, że numer boczny 32 nie przyniósł nam szczęścia. Dał nam masę frajdy!

Impreza to również wyścigi dla oldtimerów i jazda sprawnościowa. I oczywiście wystawienie się na placu przed Akwarium Gdyńskim ku radości turystów. Niech moc silników będzie z wami!



Limuzyna, filmowanie, fotografia – fajnyslub.pl

1 komentarz:

  1. Byłem na tym wydarzeniu, jestem wielkim fanem starej motoryzacji i było to coś pięknego usłyszeć dzwięki tych silników!

    OdpowiedzUsuń