poniedziałek, 2 stycznia 2012

Bankomat zjada pieniądze z konta, a bank się nie przejmuje

Olsztyn ma bardzo żarłoczny bankomat PKO BP w Realu. Nie wypłaca pieniędzy, ale połyka je z konta. Pomimo zgłoszenia wady bankomatu, bank nic nie robi przez cały dzień. Czeka na kolejne reklamacje?


Bankomat w hipermarkecie Real 27 grudnia zaczyna szaleć. Wkłada się kartę, wpisuje PIN, kwotę i... nic. Złośliwość rzeczy martwych? Żeby wyjąć pieniądze, ponawia się próbę wypłaty. Znowu nic. Bankomat nie nawet nie jęknie, nie sapnie, nic nie wypluwa. Ale po wejściu na konto okazuje się, że zjada kasę i to podwójnie!

Zdenerwowany klient składa reklamację w banku. Jest godzina 8.10 następnego dnia, 28 grudnia. Bank skargę przyjmuje i obiecuje zająć się sprawą. A co z pieniędzmi? Trzeba przejrzeć monitoring (przez 14 dni), czy aby klient nie kłamie. Na koncie przecież kasy nie ma, więc może pieniądze zainkasował i teraz udaje Greka. Ale nic z tych rzeczy. Klient jest czysty. Mówi nawet: naprawcie ten bankomat, żeby innych nie robił w konia! Bank PKO BP nie zaprzecza: tak, ma klient rację, trzeba sprawdzić sprawność bankomatu.

Ale co z kasą? Konto klienta zostało zupełnie wyczyszczone. Bank kwituje to uśmiechem: proszę skorzystać z debetu.

A co z odsetkami?

Bank też skwituje je uśmiechem...

O godz. 17 w Realu pojawia się kolejny klient, któremu brakuje gotówki w portfelu. Bankomat nie wypłaca, ale ten klient zna już sprawę, więc w te pędy sprawdza stan swojego konta. Co się okazuje? Kasy mniej! Bankomat znowu zjadł. Bezczelnie zjadł!

Ilu klientów korzystało z bankomatu PKO BP w Realu tego dnia? Ile pieniędzy pomknęło w próżnię? Kiedy bank zainteresował się, że jego „wypłatomat” nie działa jak należy? Ba, kiedy doszło do niego, że zgłoszona reklamacja przez pierwszego klienta nie wzięła się znikąd?

Bank pracuje tak, jak robotnicy przy budowie dróg. Końca nie widać... Nawet początku interwencji nie widać!

Szczęście mają ci klienci, którzy zauważyli braki na swoim koncie. A co z tymi, których przerosło sylwestrowe szaleństwo i reklamacji pożarcia nie złożą? No tak, gapowe trzeba płacić...

Sprawą zajęła się „Gazeta Olsztyńska”. Kto wie, może dopiero prasa otworzyła oczy bankowi, który nie zauważył, że klienci tracą pieniądze? Na szczęście bank obiecał dziennikarzowi, że wszystkie reklamacje rozpatrzy.
— Aktualnie usterka została usunięta i urządzenie powinno działać normalnie — mówi Monika Floriańczyk z PKO BP. Ta miła pani jednak nie chce powiedzieć, ile osób złożyło reklamacje i jak zostaną rozpatrzone.

A kto w tym czasie obraca kasą klientów? Święty Mikołaj?

Przeczytaj też:
Przez awarię bankomatu ludzie tracili pieniądze


Limuzyna, filmowanie, fotografia – fajnyslub.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz