Wskakuję w mały, żółty ultralekki samolot Aeroprakt. To ma być zwykły lot. Mam popatrzeć na Olsztyn z lotu ptaka, pobujać trochę w obłokach, odświeżyć swoją miłość do latania i poczuć, że człowiek może góry przenosić. A właściwie może się w górze przemieszczać...
Za stery chwyta Bronek Ślężak, instruktor pilotażu z Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego. To szalenie roześmiany facet i lekki w rozmowie. Prawie tak lekki jak jego samolot — tyle, że nie żółtodziób!
Gdy tylko samolot odrywa się od pasa startowego, Bronek oddaje mi w ręce wolant. Mogę skręcać w lewo, w prawo, lecieć w dół, popędzić trochę w górę. Oczy w słup, bo nigdy tego nie robiłam! Do tej pory prowadziłam tylko samochód, który ma cztery koła i mocno trzyma się ziemi. Teraz pode mną nie ma nic — tylko przestrzeń, którą zawładnęły ptaki. I teraz ja jestem takim ptakiem — ze śmiglastym dziobem.
Na szczęście Bronek siedzi przy mnie i ma pewnie niezły ubaw!
Nasz samolot wygląda jakby był po niezłej imprezie — a to kołysze się na boki, a to wiruje w powietrzu... Ale i tak to fantastyczne przeżycie. A do tego widoki widziane spod brzucha... I chmury, które wyglądają jak wata cukrowa. Pod nami biały puchaty dywan, a nad nami lekka kołdra z mgiełki. Tylko się przykryć i zostać tu na zawsze.
Teraz jak mi ktoś powie, że chodzę w głową w chmurach, skrzywię się i go poprawię: ja latam z głową w chmurach!
Przeczytaj o olsztyńskich pilotach:
Latają i przeszkadzają w piciu kawy
Fajny ma dzióbek ten samolot!
OdpowiedzUsuń