Widziały gały, co brały — tak producenci powinni pisać na opakowaniach. I to wielkimi literami! Bo przecież małych nikt nie czyta. A szkoda, bo okazuje się, że preparatu do czyszczenia felg nie wolno używać do… felg.
Wydawałoby się, że można wierzyć temu, co napisane na etykiecie. Ale ludziom nie wierzę, więc dlaczego mam wierzyć produktom opakowanym w kolorowe kartoniki i folijki? Prym w oszustwach wiodą sery, masła i wędliny. Wystarczy przeczytać skład, aby włosy stanęły dęba. Ale nie o tym chcę pisać, bo tysiące ludzi podejmowało już ten temat. Chcę natomiast nakablować na firmę, która produkuje preparat do czyszczenia felg. Wbrew pozorom do wędlin i serów wcale nie jest mu daleko.
Człowiek zaganiany weźmie wszystko, co ma właściwy napis na etykiecie. A potem? Widziały gały, co brały?
Na przedzie opakowania widać jak byk, że ten preparat służy do czyszczenia felg.
Druga strona mija się już z prawdą. Jak wół jest napisane: UWAGA! NIE UŻYWAĆ DO FELG I ELEMENTÓW CHROMOWANYCH!
W takim razie do czego stosować ten preparat? Do mycia zębów?
"felg (chromowanych) i elementów chromowanych" ;)
OdpowiedzUsuńDomyślam się tego, ale czy nie można było tak napisać na opakowaniu? Zresztą, obrazek na przedzie butelki też może wprowadzać w błąd. Dla wzrokowców nie polecam.
OdpowiedzUsuń