Przygodo, hej przygodo! Gdzieś ty się ukryła? Za krzakiem, za rzeką, a może za zamkiem? Żarty na bok, ale i lato już idzie na bok. Kończy się z każdą kończącą się imprezą. A Olsztyn właśnie dochodzi do siebie po Festiwalu Strefa Przygody.
Lubię, gdy ludzie się uśmiechają. Lubię, gdy przychodzą tłumnie na imprezy. Gdy bawią się, próbują nowego i czerpią z tego radość. Lubię, gdy nie zalegają przed telewizorami, komputerami. Lubię, gdy łapią wiatr w żagle — te metaforyczne, symboliczne. Gdy chcą rozmawiać, słuchać z wypiekami na twarzy. Tak było podczas spotkania z Jasiem Melą. Tak było podczas Festiwalu Strefa Przygody w Olsztynie.
W niedzielę rozrywał tłumy park gier i sportów z całego świata. Można było postrzelać z łuku, powspinać się na ściankę i przyjrzeć się pokazom capoeiry. Zabrakło mi jednak obiecanej gry we francuskie bule.
Oby więcej takich imprez w Olsztynie! Nie to że darmowe, to jeszcze bogate w program.
Zobacz też:
Parada Bosych Stóp z Wojtkiem Cejrowskim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz