
Dyskryminacja pełną gębą! Damskie głosy brzmią gorzej niż męskie, bo są niewiarygodne — tak stwierdził Prezes Pipka, który szefuje radiową „Jedynką”. Wymyślił, że kobiety będą czytać serwisy informacyjne jedynie późnym popołudniem i wieczorem. Skandal!
W Polskim Radiu i we mnie wrze! Bo niby dlaczego kobiety nie brzmią wiarygodnie? To radio, a nie lektorki, powinno brzmieć sensownie. Panie Prezesie Pipka, czy jest pan seksistą?
— Dla każdego radiowca bardzo ważne jest to, kiedy występuje na antenie. Programy poranne są najbardziej prestiżowe, bo mają większą słuchalność. Są też lepiej płatne. A dziewczyny, które mają dzieci, nie chcą pracować wyłącznie wieczorami, bo wtedy praktycznie nie bywają w domu. Mówiliśmy o tym podczas spotkania z naszym naczelnym i prezesem, ale nie zamierzają zmieniać decyzji. Za to do dyskryminacji dorzucili jeszcze zastraszenie — mówi jeden z dziennikarzy, który prosi o zachowanie anonimowości.
Panie Prezesie Pipka — i jeszcze pan zastrasza pracowników?
— Usłyszeliśmy, że takie sprawy trzeba załatwiać w zespole, a nie chodzić i szczekać po mieście (...) Tylko nas zdeptali. Dali do zrozumienia, że może być jeszcze gorzej — mówi dziennikarka „Jedynki”.
(Dziennikarze mają nie szczekać)
Gorzej? Panie Prezesie Pipka, w kagańce wyposaży pan swoje dziennikarki? A może będzie je pan na smyczy prowadził?
W ślady prezesa Pipki poszła Łódź. Tamtejsza Rada Miasta wymyśliła, że pies nie może szczekaniem „zakłócać ciszy domowej” nie tylko w nocy, ale też w dzień. O zgrozo!
Teraz, gdy sąsiedzi usłyszą głośne ujadanie za ścianą, już nie będą musieli czekać z interwencją na godzinę 22 i ciszę nocną. Dzięki zapisowi mogą dzwonić do straży miejskiej przez cały dzień.
— To co, mam zabronić mu szczekania? — pyta zdziwiony Jan Pająk, właściciel Misia. — Pies jest mały, to szczeka głośno. Mam mu zakleić pysk taśmą? Ten zapis to jakiś absurd.
— Nie wyobrażam sobie jak mogłabym psa uciszyć na cały dzień. Zakuć go w kaganiec? Przecież pies ma bronić mieszkania i kiedy ktoś się kręci na klatce, to pies szczeka. Mogę na niego krzyknąć, uspokoić, ale to wszystko — mówi Bożena Kraśniewska.
(Psy! Zakaz szczekania!)
Nie chciałabym urodzić się ani łódzkim psem, ani dziennikarką „Jedynki”. Szczekać zabraniają, może i zaraz zabronią wychodzić na ulicę. Halo, halo, a to Polska właśnie?
Jak na razie w Olsztynie nikt psom i kobietom nie mówi: zamknąć pipki! I Bóg im zapłać za to.
Przeczytaj:
Pieskie życie, czyli czego pies robić nie może robić w mieście
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz