— Nie chcę gloryfikować biedy i ubóstwa — podkreśla Majka Jeżowska, piosenkarka. — Chcę, by dzieci dzięki moim piosenkom były w innym świecie, w lepszym świecie. Trzeba je otaczać specjalnym parasolem. Dziś nie ma radości i krasnoludków.
Majka Jeżowska w ogóle się nie starzeje. Tryska energią, a przede wszystkim wierzy w dzieciaki. I tego należy jej pozazdrościć, a nawet brać przykład. Piosenka dla najmłodszych to nie powód do wstydu — zwłaszcza dzisiaj, gdy dzieci dojrzewają na siłę — napędzane przez media i dopalacze w stylu Tokio Hotel. Bo to właśnie muzyka może złagodzić te dziwne obyczaje. Zgadza się?
Śpiewa pani, że od rana ma dobry humor...
— Ostatnio rzeczywiście mam dobry humor, bo rano intensywnie chodzę na siłownię. Wtedy mam więcej energii i dużo humoru oczywiście. Niektórzy chodzą na siłownię wieczorem, ale po co się pobudzać na noc? Ja wolę rano.
A kawą się pani nie pobudza?
— Ależ piję kawę! Czarną i niesłodzoną. Też pomaga.
Śpiewa też pani — „a ja wolę swoją mamę”... To inne są gorsze?
— Ha ha ha! Inne mamy? To tekst Agnieszki Osieckiej, ale fakt — podpisuję się pod tymi słowami, bo je śpiewam. No i ta piosenka stałą się moją sztandarową wizytówką. Ale inne utwory też mam fajne! Ale z „mamą” to jest przedziwna sprawa. Piosenka została nagrana z córkami Piotra Fronczewskiego dobrych parę lat temu. W tym czasie i mój syn wydoroślał. Każde dziecko kocha swoją mamę i dlatego ta piosenka wbija się w pamięć. Kiedyś dzieci, a teraz dorośli mają do niej sentyment. Ona wraca. A co najciekawsze — byłam z tą piosenką w programie „Od przedszkola do Opola”. Dzieci śpiewały piosenki o mamach. Zebrane były wszystkie utwory, jakie powstały w polskiej muzyce przez długie lata o mamach właśnie. Ale moja piosenka jako jedyna była śpiewana z perspektywy dziecka! Wszystkie inne były o jakiejś tęsknocie, stracie... I moja piosenka wygrała, bo była żywa i prawdziwa. Wszystkie inne były śpiewane z perspektywy dorosłego, ale przez dzieci. Trochę dziwnie to wyglądało, bo jak dziecko może śpiewać (nuci): Mamo, smutno tu i obco, drzewa inne rosną i ciszy nikt nie zna tu...
Śpiewa pani dla dzieci już kawał czasu — czy dzieci na przestrzeni czasu się zmieniają?
— O tak, zmieniają się! Inne mają upodobania, szybciej dorastają. Ale moja muzyka — tak myślę — przedłuża im to dzieciństwo. Bo jest inna niż to, co je otacza teraz. Ja nie chcę gloryfikować biedy i ubóstwa. Chcę, by dzięki moim piosenkom były w innym świecie, w lepszym świecie. Dzieci trzeba otaczać specjalnym parasolem. Jeśli można — należy je chronić od tego, co nas dzisiaj zasypuje. Kiedyś było łatwiej i śpiewać, i odbierać moje piosenki. Teraz zmieniła się polityka mediów. Dziś nie ma radości i krasnoludków. Teraz — jeśli bajki są animowane — to znaczy, że są już dla dzieci. A jaka jest w nich treść? Nie jest często adekwatna do odczuć dziecka. Jest pełna wulgaryzmów i okrucieństwa. Kiedyś też było więcej programów dla dzieci. I w telewizji, i w radiu. Wszystkie rozgłośnie się jakoś dziwnie sformatowały — nawet te państwowe. Gdzie ta misja? Teraz tylko komercja się liczy. Określony jest przedział wieku słuchaczy — powiedzmy 18-30 lat. Dla mnie to głupota! Bo kto wie, kto siedzi po drugiej stronie, kto słucha radia i co chce słuchać?
Wyprzedziła pani moje pytanie, bo chciałam zapytać o pani obecność w mediach. Kiedyś Majki Jeżowskiej było na pęczki...
— No właśnie. Bo to wszystko przez inną politykę mediów. Ale byłam kiedyś w programie „Dzień dobry TVN”. Zaproszono mnie jako klasyka piosenki dziecięcej. Jako klasyka! (śmiech) Ale ja cały czas śpiewam! Cały czas bawię dzieci. Była ze mną też Superniania, która promowała płytę z utworami dla najmłodszych. Może więc jest szansa, że piosenka dziecięca znowu wróci do mediów. Może właśnie za sprawą znanej Superniani się uda?
Ale skąd czerpać pomysły, gdy dziecięcą wyobraźnię zastępują gry komputerowe?
— Dzieci lubią się bawić i potrzebują tego. Ale i dorośli też radują się przy moich piosenkach. Naprawdę! Bo wspominają, wracają do swojego dzieciństwa i to jest wspaniałe. A moja muzyka jest ciągle taka sama i ja jestem wciąż taka sama. No, może umiem teraz trochę więcej i mam większe możliwości techniczne podczas koncertów.
A pani kolorowe stroje są też takie same?
— Jeśli o to chodzi, to kobieta lubi zmieniać ciuchy. Nie mam już falbanek i kokard w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz