Dobić się do Andrzeja Wajdy... to jak włamać się do bankowego sejfu. Ale udało się.
„Tatarak” jest poruszającą medytacją o śmierci. Niemal samobójczo odważny film — napisał dziennik „Tagesspiegel”. Co pana skłoniło, by wziąć się za taki temat?
— Dawne zmagania z Iwaszkiewiczem: „Brzezina”, „Panny z Wilka”. Chciałem znów zanurzyć się w ten świat refleksji.
Refleksji nie brakuje. Film to spowiedź Krystyny Jandy — jej osobisty monolog kilkakrotnie przerywa fabułę „Tataraku”.
— Pewnego dnia podczas zdjęć Krystyna dała mi kilka napisanych przez siebie kartek maszynopisu. Ze zdumieniem przeczytałem, że jest to opis ostatnich dni życia jej męża a mojego przyjaciela, wybitnego operatora. Zapytałem: Czy dajesz to tylko mnie, czy chcesz to powiedzieć w filmie? Kiedy wyznała, że chce się z tym podzielić na ekranie, pomyślałem, że Krystyna jest z tymi myślami sama. Każdego dnia wraca w samotności do tamtych chwil. Natychmiast stanęły mi przed oczami obrazy samotnych kobiet w hotelowych pokojach namalowanych przez Hoppera. Spowiedź Jandy była niespodzianką. Zrobiłem wszystko, żeby jej nikt nie przeszkadzał w tym wyznaniu.
Jakiej granicy w filmie pan nie przekroczył?
— Żadnej. Film towarzyszy opowieści o śmierci wykreowanej przez Iwaszkiewicza i realizującego film przyjaciela.
Twierdzi pan też, że prawdziwe filmy robi się ze strachu. Czego więc pan się boi?
— Że te trudne do przekazania w filmie sprawy zapisane w literaturze nie znajdą odbicia na ekranie.
„Tatarak” jest nowym horyzontem w sztuce filmowej — połączeniem filmu fabularnego z filmem dokumentalnym. Co jest siłą takiego połączenia z perspektywy reżysera?
— Tak, to prawda. Kino idzie dziś w tę stronę. Widzę na ekranach filmy i amerykańskie, i europejskie, które łączą fikcję z dokumentem.
Ten film to niebywała relacja reżysera i aktorki. Zrobił pan 50 filmów. A czego nauczył pana „Tatarak”?
— Że w czasie realizacji filmu może zdarzyć się to, co się nawet filozofom nie śniło. Zaczynałem pierwszy film mając 27 lat. Jak mi się wówczas wydawało, wszyscy żyliśmy tylko filmem, a życie było jedynie dodatkiem do pracy. Dziś wiem, że nawet aktor oddający się bez reszty roli, pozostaje sobą i żadna iluzja, nie zastąpi mu rzeczywistości. Tym bardziej doceniłem zwierzenia Krystyny Jandy, grającej główną rolę w moim filmie.
Urodził się pan w Suwałkach, więc rzut beretem od Warmii i Mazur. Co wspomina pan z wizyt na naszych terenach?
— Kiedyś Suwałki były miastem garnizonowym — stacjonował tam 3 Pułk Szwoleżerów, 2 Pułk Ułanów, 4 Pułk Piechoty, Dywizjon Artylerii Konnej. Suwałki po 1945 roku straciły na znaczeniu, a teraz powraca do nich nowe życie. Cieszy mnie obecność „Pogranicza” w Sejnach i obecność Andrzeja Strumiłły nad Wigrami. Raduje mnie też Radio 5 rodziny Bajerów, które w latach 90-tych stawiało pierwsze, nieśmiałe kroki.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Film „Tatarak” to historia oparta na opowiadaniu „Tatarak” z 1958 r. w adaptacji Olgi Tokarczuk i Andrzeja Wajdy. Integralną część filmu stanowi opowiadanie węgierskiego pisarza Sándora Máraiego. Scenariusz wzbogacony został też o wątek współczesny. To powrót Andrzeja Wajdy do wszystkich tematów i osób, które w twórczości reżysera zajmują szczególne miejsce. Zdjęcia były kręcone w Zalesiu pod Warszawą. Zdjęcia plenerowe powstały w Grudziądzu. Miasto i jego okolice oddają atmosferą lat 50-tych. W filmie obok Krystyny Jandy wystąpią: Jadwiga Jankowska–Cieślak, Jan Englert oraz amerykański aktor polskiego pochodzenia Paweł Szajda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz